Teraz czytasz
Jak fizjoterapeuci w Wielkiej Brytanii osiągnęli profesjonalizm, wysokie kompetencje i status w zespole leczniczym?

 

Jak fizjoterapeuci w Wielkiej Brytanii osiągnęli profesjonalizm, wysokie kompetencje i status w zespole leczniczym?

Praca fizjoterapeuty w Wielkiej Brytanii – na każdym etapie rozwoju zawodowego – opiera się na czterech filarach: praktyce klinicznej, ciągłej edukacji, badaniach naukowych oraz rozwijaniu roli lidera – mówi dr Agnieszka Lewko z Coventry University, specjalistka fizjoterapii oddechowej.

Jak znalazła się Pani w Wielkiej Brytanii?

Po studiach pracując w szpitalu z pacjentami z chorobami płuc, wyjechałam początkowo na staż do Belgii, gdzie zobaczyłam inny sposób pracy z pacjentem i odkryłam jak ważny jest rozwój praktyki zawodowej opartej o wyniki badań naukowych.  Chcąc rozwinąć umiejętności językowe konieczne do czytania artykułów badawczych, wyjechałam do Wielkiej Brytanii. Krótki wyjazd przerodził się w długoletni pobyt, związany z rozwojem zawodowym, doktoratem, nauczaniem studentów i badaniami naukowymi. Rozwój w kierunku fizjoterapii oddechowej i przekazywanie wiedzy innym stało się moją pasją. Jestem już w Wielkiej Brytanii of ponad 20 lat i nadal się rozwijam.

Jak w Wielkiej Brytanii wygląda system kształcenia fizjoterapeutów?

Tutaj raczej nie robi się studiów magisterskich od razu na początku ścieżki zawodowej. Podstawą są trzyletnie studia licencjackie z fizjoterapii na uczelni, która ma akredytowany program w takim kierunku. Akredytację wydają m.in. Health and Care Professions Council i Chartered Society of Physiotherapy (Stowarzyszenie Fizjoterapeutyczne). Jeśli dany uniwersytet zatwierdza nowy kierunek fizjoterapii, to musi wykazać, że spełnia kryteria zgodności z wymogami tych organizacji. To nie ministerstwo zarządza bezpośrednio programami uczelni. Tylko instytucje związane z praktyką zawodową – samorządy. Uczelnia odnawia akredytację co 3–5 lat, regularnie też waliduje program nauczania, który musi być dostosowany do zmieniających się potrzeb społeczeństwa i standardów zawodowych. Po otrzymaniu tytułu fizjoterapeuty najważniejsze jest zbieranie doświadczenia zawodowego. Praca fizjoterapeuty – na każdym etapie rozwoju zawodowego – opiera się tutaj na czterech filarach: ciągłej edukacji zawodowej, praktyce klinicznej, badaniach naukowych oraz rozwijaniu roli leadera.

Ścieżka kariery fizjoterapeuty w Wielkiej Brytanii to bardzo precyzyjnie określony i transparentny proces. Przypomnijmy najważniejsze etapy.

Szczegółowo opisałam to w artykule dla „Głosu Fizjoterapeuty” pt. „Kompetencje zawodowe fizjoterapeutów w Wielkiej Brytanii”. , a pokrótce – ścieżka awansu składa się z 5 poziomów awansu zawodowego (bands 59). Będę mówiła o publicznej opiece zdrowotnej, bo to tam można zdobyć najlepsze doświadczenie. Zresztą każdy, kto chce się rozwijać,  najczęściej zaczyna pracę w szpitalu publicznym, aby zdobyć szerokie doświadczenie. Absolwenci studiów licencjackich z tytułem fizjoterapeuty zaczynają pracę na poziomie 5. Stopniowo pracują na różnych oddziałach w szpitalu, z różnymi pacjentami, ale też w opiece domowej – robią to po to, aby zdobyć szeroką wiedzę i umiejętności, i bardziej świadomie zdecydować, w jakim kierunku chcą się specjalizować i rozwijać. Studia magisterskie zwykle robi się dopiero na poziomie 6 lub 7, by specyficznie ukierunkować dalszą ścieżkę specjalizacji. Żeby awansować na każdy kolejny poziom, trzeba złożyć aplikację, odbyć rozmowę kwalifikacyjną, wykazać się umiejętnościami i wiedzą i zostać wybranym na dane stanowisko. Aby wszystko było bezstronne, w rozmowie po każdym etapie zawodowym uczestniczy osoba z zewnętrznego danego zespołu terapeutycznego.

Stopniowo każdy fizjoterapeuta zaczyna uczyć też młodszych kolegów i młodsze koleżanki. I jednocześnie ma obowiązek ciągłego dokształcania się. Ja na przykład, gdy byłam na poziomie 7, zarządzałam zespołem rehabilitacji pulmonologicznej. Na poziomie 8 można już być konsultantem w swojej specjalności w danym szpitalu. Taka osoba trzyma pieczę nad całym zespołem terapeutycznym i procesem terapeutycznym w danej placówce. Może też kierować zespołem multidyscyplinarnym, nie tylko pracą fizjoterapeutów, i koordynować pracę między różnym zespołami – również medycznymi.

W Wielkiej Brytanii fizjoterapeuci podlegają superwizji zawodowej. Na czym to polega?

Zawsze ma się nad sobą kogoś, z kim można skonsultować wątpliwości związane z procesem terapeutycznym i kto ocenia naszą pracę. Ale też, aby awansować, trzeba cały czas czytać najnowsze opracowania, wyniki badań. Pracę dostosowywać do potrzeb pacjentów. Zresztą fizjoterapeuci na bieżąco organizują spotkania szkoleniowe w swoich szpitalach i dzielą się wiedzą zdobytą na innych kursach czy też konferencjach naukowych lub zapraszają specjalistów z innych dziedzin, np. logopedę klinicznego czy dietetyka.

Czy to oznacza, że w Wielkiej Brytanii fizjoterapeuci są partnerami lekarzy w leczeniu pacjentów?

Fizjoterapeuci są bardzo ważnymi członkami zespołu multidyscyplinarnego i lekarze liczą się z ich zdaniem i zaleceniami. Fizjoterapeuci odgrywają na przykład kluczową rolę po zabiegu operacyjnym. My, fizjoterapeuci, po udanej operacji stawiamy pacjenta na nogi, zapobiegając w ten sposób powikłaniom i pomagając mu w szybszym wypisie do domu. Dlatego każdy wypis ze szpitala musi być zatwierdzony także przez fizjoterapeutę, który robi z pacjentem test wchodzenia po schodach. Jeśli taka osoba może samodzielnie wejść na 1 piętro, można ją wypisać. Jeśli ma z tym problemy, to fizjoterapeuta może zalecić przedłużenie pobytu w szpitalu, żeby jeszcze z popracować nad jego funkcją, aby poczuł się pewniej. Bo jak pacjent nie będzie gotowy, to jest ryzyko że się przewróci i wróci do szpitala na kolejne dni czy też tygodnie, a co za tym idzie wydłuży się czas i zwiększy koszt jego leczenia.

Czyli mówimy teraz o kosztach społecznych, które przecież często są większe niż samo leczenie.

Tak, w Wielkiej Brytanii, to się wszystko liczy. Fizjoterapeuta zawsze będzie tańszy niż lekarz. Oczywiście fizjoterapia danego pacjenta może wiązać się z kosztem związanym z zatrudnieniem określonego specjalisty, może również logopedy klinicznego. Jednak jest to wciąż mniejszy koszt, niż wypisanie ze szpitala kogoś, kto nie może się poruszać. Taka niesamodzielna osoba przecież będzie wymagała opieki, leczenia, powtórnych hospitalizacji. Będzie pobierać różne zasiłki. Taka osoba albo ktoś z jej rodziny nie będzie pracować, ze względu na konieczność opieki. Trzeba będzie wynająć opiekunkę, zapewnić odpowiedni sprzęt medyczny. Porównując koszty i wiemy, że fizjoterapia jest w efekcie tańsza dla budżetu państwa, szpitala i systemu opieki zdrowotnej. Dlatego fizjoterapeuci są tak ważni w publicznych placówkach. Oni są potrzebni tam, gdzie są największe potrzeby społeczne. Do prywatnych przychodni najczęściej nie trafiają ludzie starsi, pacjenci po udarach albo w stanie krytycznym.

W artykule, o którym Pani już wspomniała, napisała Pani: „Fizjoterapeuci w Wielkiej Brytanii mają jedną z najbardziej rozwiniętych autonomii zawodowych i najszerszy zakres kompetencji na świecie”. Co to oznacza?

Napisałam to 5 lat temu, niedługo po tym jak brytyjscy fizjoterapeuci zyskali prawo przepisywania recept. W mojej pracy zawodowej było tak: na przykład miałam w opiece domowej pacjenta z przewlekłą obturacyjną chorobą płuc. I on miał zaostrzenie choroby, wiedziałam, jakie leki powinien szybko przyjąć, aby zatrzymać proces zapalny (antybiotyk i leki sterydowe), ale nie mogłam ich zastosować. Musiałam dzwonić do lekarza rodzinnego i czekać, aż wypisze receptę. A to mogło trwać nawet kilka godzin. W tym czasie nie mogłam zapobiec rozwojowi objawów i pacjent często musiał być hospitalizowany. Dlatego jak tylko było to możliwe, zrobiłam kurs na uniwersytecie, który dał mi prawo wypisywania recept. I teraz mogę zbadać pacjenta, zdiagnozować go i przepisać leki. Oczywiście tylko w tej dziedzinie, w której się specjalizuję.

Podkreślę tylko, że prawo wypisywania recept zyskują fizjoterapeuci na wyższych poziomach zawodowych. Tacy, którzy mają wysokie kompetencje, szeroką wiedzę, także medyczną, i bogatą praktykę zawodową.

Czy to oznacza, że brytyjscy fizjoterapeuci mają wpływ na to, jakie mogą mieć uprawnienia jako grupa zawodowa?

Tak. Często sami kreują zmiany (są liderami). Ale to wymaga wysiłku i polega na wyliczaniu, ocenianiu efektywności swojej pracy z pacjentami. Żeby przekonać decydentów, trzeba mieć twarde dane. Nie możemy mówić, że nam się wydaje, że coś działa, tylko że mamy na to dowody – liczby, audyty kliniczne, badania naukowe. I tego wciąż się uczymy.

Mówimy o rozwoju zawodowym, który jest bardzo precyzyjnie określony i transparentny. A jak wyglądają zarobki?

Fizjoterapeuta musi stale się rozwijać, aby awansować, a kolejne progi awansu to także kolejne progi finansowe. Na każdym etapie rozwoju zawodowego jest bardzo precyzyjnie określony poziom wynagrodzenia. To wszystko jest transparentne. I kiedy pojawia się ogłoszenie o pracę dla fizjoterapeuty, to oprócz obowiązków określone są widełki zarobkowe związane z danym poziomem (band). Pamiętam swoją pierwszą pensję jako fizjoterapeutki w Anglii. Nie sądziłam, że pensja w szpitalu jest tak przyzwoita i pozwala na godne życie bez dodatkowej pracy po godzinach. W Polsce w szpitalu publicznym byłoby to niemożliwe. Mam bardzo wielu znajomych w Polsce, którzy są 20 lat po studiach, ciągle się kształcą, rozwijają i z pasją wykonują nasz zawód, ale ich pensje są na podobnym poziomie co pensje osób, które zaczynają pracę w zawodzie. Dostają jedynie dodatek za staż pracy i muszą dodatkowo pracować prywatnie wieczorami i w weekendy. Uważam, że to niesprawiedliwe i deprymujące.

Redakcja poleca

Czy Pani zdaniem, metody fizjoterapii stosowane w Wielkiej Brytanii różnią się od tych w Polsce?

Przede wszystkim system kształcenia i awansu zawodowego fizjoterapeutów w Wielkiej Brytanii jest zupełnie inny niż w Polsce i trudny do porównania. Po prostu mamy inne realia, inaczej działające fundusze zdrowia. W Polsce nie ma tak rozwiniętej superwizji i awansu zawodowego, który jest w Wielkiej Brytanii. Ale z kolei w Polsce dobrym rozwiązaniem są gabinety fizjoterapeutyczne także w przychodniach rejonowych, czyli bliżej pacjentów. W Wielkiej Brytanii fizjoterapeuci pracują głównie w szpitalach i opiece domowej, ale w ostatnich latach to też się zmienia i fizjoterapeuta pierwszego kontaktu pracuje właśnie w przychodni obok lekarza rodzinnego.

Mam też poczucie, że w pracy w Wielkiej Brytanii patrzy się holistycznie, jak najlepiej pomóc pacjentowi, tak aby był samodzielny i w miarę możliwości sprawny.

Po tym, co Pani mówi, mam wrażenie, że fizjoterapeuci w Wielkiej Brytanii muszą mieć duże zaufanie społeczne. Czy tak jest?

Fizjoterapeuci zapracowali na to zaufanie, pokazując efektywność swojej pracy, swoją wiedzę, i okazując szacunek pacjentom. Jako grupa zawodowa jesteśmy pod społeczną lupą. Nie możemy źle, nieetycznie się zachowywać. Musimy uważać na to, co publikujemy w mediach społecznościowych. Nie możemy też nikogo dyskryminować, obrażać czy wykluczać. W pracy z ludźmi nie ma miejsca na takie zachowania. Za nieetyczne, dyskryminujące zachowania można stracić prawo wykonywania zawodu. My jesteśmy po to, żeby każdemu bez wyjątku pomóc według najlepszej i aktualnej wiedzy medycznej.

Jaką radę dałaby Pani młodemu polskiemu fizjoterapeucie?

Żadne kursy, żadne dyplomy nie są ważne tak, jak praktyka zawodowa i czerpanie doświadczeń od doświadczonych starszych koleżanek i kolegów – i to w jak najszerszym zakresie, w różnorodnych dziedzinach, z różnymi grupami chorych. Szczególnie jednak ważne jest doświadczenie w pracy z różnorodnymi pacjentami np. neurologicznymi czy z tymi, którzy mają dolegliwości kardio-oddechowe, bo ze względu na starzejące się społeczeństwo, pacjentów z takimi schorzeniami będzie coraz więcej i będą potrzebować naszej pomocy.

Bardzo ważne są umiejętności zawodowe oraz poszerzanie wiedzy. Ale też umiejętność pracy z osobami z różnymi chorobami przewlekłymi i poszanowanie ich życzeń oraz zrozumienie ich sytuacji. Dodam jeszcze, że zachęcałabym wszystkich młodych fizjoterapeutów w Polsce, aby czytali badania naukowe i krytycznie analizowali  ich wyniki, czy i jak nowe metody wykorzystać w codziennej pracy. Ważne, żeby sami szukali nowych metod terapeutycznych, umieli monitorować i udowodnić skuteczność własnego działania poprzez ocenę pacjenta i analizę danych.

 


dr Agnieszka Lewko
Doktor nauk o zdrowiu Uniwersytetu Londyńskiego, specjalistka fizjoterapii oddechowej. Obecnie Asystent Profesora, Coventry University. Członkini Brytyjskiego Towarzystwa Klatki Piersiowej (BTS), Europejskiego Towarzystwa Oddechowego (ERS), Polskiego Towarzystwa Chorób Płuc (PTChP).  Przewodnicząca Redakcji Stowarzyszenia Fizjoterapeutów w Opiece Oddechowej (ACPRC), współtwórczyni konspektu i programu HERMES dla fizjoterapii oddechowej. Współautorka, wraz z dr Anną Pyszorą, m.in. książki „Badanie fizjoterapeutyczne pacjenta z dysfunkcją układu oddechowego”, autorka wielu publikacji z dziedziny fizjoterapii oddechowej.

Daj znać, co sądzisz o tym artykule :)
Lubię to!
14
Przykro
1
Super
15
wow
5
Wrr
3

© 2020 Magazyn Głos Fizjoterapeuty. All Rights Reserved.
Polityka prywatności i regulamin    kif.info.pl

Do góry