Teraz czytasz
„Jestem jedną z 80 tysięcy fizjoterapeutów” – rozmowa z prezes KRF Agnieszką Stępień

 

„Jestem jedną z 80 tysięcy fizjoterapeutów” – rozmowa z prezes KRF Agnieszką Stępień

  1. Cele i wizja kadencji

Głos Fizjoterapeuty: Od 4 miesięcy jest Pani nową prezes KRF. Co jest dla Pani najważniejszym celem tej kadencji?

Agnieszka Stępień: To był intensywny czas – pełen spotkań, decyzji, diagnoz i wyzwań, ale też ogromnej energii płynącej ze środowiska. Wiem jedno: nie da się dobrze pełnić tej funkcji, jeśli nie słucha się i nie ufa ludziom, których się reprezentuje.

Jestem jedną z ponad 80 tysięcy fizjoterapeutek i fizjoterapeutów w Polsce. Ta perspektywa towarzyszy mi każdego dnia – nie jako hasło, ale jako zobowiązanie. Znam realia naszej pracy, radości i frustracje, pasję i zmęczenie. Wiem, co to znaczy dźwigać odpowiedzialność za pacjenta, a jednocześnie borykać się z ograniczeniami systemu.

Objęłam funkcję prezesa w momencie kryzysu zaufania. Dlatego moim pierwszym i najważniejszym celem jest odbudowa relacji między samorządem a środowiskiem. Chcę, żebyśmy poczuli, że ten samorząd to nasza wspólna przestrzeń, że głos fizjoterapeutów ma znaczenie.

Jakie ma Pani plany, pomysły, które mogłyby poprawić warunki pracy fizjoterapeutów, zwłaszcza w sektorze publicznym?

Tu nie ma jednej odpowiedzi, bo sytuacja różni się w zależności od miejsca, w którym pracujemy, ale wiem, że wiele osób czuje się zmęczonych, niedocenionych. Chcemy wypracować mechanizmy, które pozwolą nie tylko lepiej zarabiać, ale też czuć większe bezpieczeństwo zawodowe i sens w pracy.

To oznacza m.in. jasne zasady zatrudnienia, przewidywalne warunki pracy, dostęp do szkoleń, lepsze kontraktowanie świadczeń i szerszy udział w procesach decyzyjnych w ochronie zdrowia. Katalog naszego oddziaływania określa prawo. Denerwuje mnie, że o naszej pracy decydują urzędnicy, którzy za dużo o niej nie wiedzą. Możemy więc edukować, apelować, przekonywać, protestować… Niestety nie mamy kompetencji uchwalania ustaw, rozporządzeń czy zarządzeń, a nasza rola jest tylko opiniodawcza.

Umacnianie pozycji fizjoterapeuty w systemie zdrowia – jak chce Pani się za to zabrać?

Zdecydowanie to jedno z najważniejszych zadań tej kadencji. Chcę, by fizjoterapeuci byli traktowani jako równoprawni partnerzy w zespole medycznym, z pełnym uznaniem dla naszych kompetencji, wiedzy i odpowiedzialności.

Fizjoterapia nie może być dodatkiem do systemu. Nie może być „doczepiana” do projektów już gotowych ani czekać na zaproszenie. Chcę, żeby fizjoterapeuta, jako zawód medyczny, był od początku obecny w planowaniu, decydowaniu, współtworzeniu rozwiązań.

Wiem, że to nie dzieje się samo. Dlatego jestem obecna na konferencjach, debatach, wydarzeniach, w  ministerstwach, NFZ i wielu innych instytucjach. To wszystko buduje świadomość, sieć kontaktów i przestrzeń, w której można realnie coś zmienić. Dlatego chcę w tych miejscach być – z obecnością, argumentami i spokojnym uporem. Wiem, że tylko tak, krok po kroku, możemy przesuwać granice widzialności i znaczenia naszego zawodu.

  1. Priorytety KRF

Jakie priorytety stoją obecnie przed Krajową Radą Fizjoterapeutów?

Powiem wprost – przed radą, ale i przede mną jako prezes, stoi ogromna odpowiedzialność.

Bo samorząd to nie jest „oni i my”. To nie kilka osób decydujących w Warszawie. To 80 tysięcy fizjoterapeutów – z różnych miejsc, w różnym wieku, z różnym doświadczeniem. Łączy nas jedno: praca na rzecz zdrowia ludzi. Chciałabym, żeby wprowadzane projekty uchwał były przemyślane, żeby ich skutkiem nie był paraliż prac samej rady czy prezydium. Walka polityczna nie może nam przysłonić celu wzmacniania fizjoterapii i fizjoterapeutów. Mówię nam, bo jestem na tej jednak politycznej funkcji, choć bardzo mi do polityki daleko. Zawsze skupiałam się na pracy merytorycznej. Jestem przekonana, że to widać, że to zostanie docenione. Nie mam czasu na gierki. Wybaczcie, ja nie chce grać politycznie. To nie moja bajka.

Wiem, że w ostatnich latach pojawiło się sporo podziałów, napięć, nieporozumień. I wielu z Was to odczuwa. Nie chodzi o to, żebyśmy wszyscy się zgadzali, ale żebyśmy szukali rozwiązań, rozmawiali z szacunkiem i mieli przed oczami wspólny cel: dobro pacjentów i przyszłość naszego zawodu. To są moje cele. To wymaga wielu nakładów pracy merytorycznej, argumentów i budowania relacji.

Z bardzo konkretnych priorytetów – najważniejsze teraz to dobre przygotowanie do wyborów samorządowych, które odbędą się 8 marca 2026 r. Najważniejsze są działania podnoszące frekwencję, żeby skład organów samorządu odzwierciedlał naszą całą grupę zawodową. Chcę, żeby każdy fizjoterapeuta i każda fizjoterapeutka mieli realną możliwość oddania głosu, żeby wybory były dostępne i sprawiedliwe.

Co konkretnie oznacza „poprawa bezpieczeństwa wykonywania zawodu”?

Dla mnie bezpieczeństwo wykonywania zawodu to coś znacznie więcej niż tylko ochrona fizyczna, choć i ona bywa potrzebna, zwłaszcza w pracy z pacjentami w trudnym stanie psychicznym czy w środowisku domowym.

Poprawa bezpieczeństwo to także edukacja, m.in. także w obszarze kompetencji naszych i innych zawodów. Fizjoterapeuta musi wiedzieć, gdzie się kończą jego kompetencje, gdzie zaczynają obowiązki innych zawodów, jak postępować w sytuacjach niejednoznacznych, jakie ma prawa i gdzie może szukać wsparcia. Bezpieczeństwo to odpowiedzialność i znajomość jej granic. To temat, który musimy wypracować w naszym środowisku.

Potrzebujemy jasnych procedur, realnego wsparcia prawnego, edukacji, a także mechanizmów chroniących nas w sytuacjach spornych i trudnych.

Myślę też o praktycznych narzędziach, takich jak szkolenia z komunikacji w sytuacjach konfliktowych, czy podstawy samoobrony. To nie jest rozwiązanie systemowe, ale może realnie zwiększyć nasze poczucie bezpieczeństwa.

Promocja fizjoprofilaktyki to coraz ważniejszy temat. Jak KIF chce budować świadomość społeczną?

Promocja fizjoprofilaktyki to jeden z kierunków, który chcę wzmacniać poprzez kampanie społeczne, działania lokalne, współpracę z samorządami lokalnymi i zawodowymi, ale też poprzez obecność w mediach i merytoryczny głos w debacie publicznej.

Ale największa siła tkwi w nas – fizjoterapeutach. To my jesteśmy najbliżej pacjentów, to my widzimy, co można zrobić wcześniej, zanim pojawi się ból, ograniczenie czy wykluczenie zdrowotne. Chciałabym, żebyśmy zaczęli mówić o fizjoprofilaktyce jako o codziennej praktyce – nie dodatku, nie wyjątku, ale fundamencie naszej pracy.

Z własnego doświadczenia wiem, jak wiele można osiągnąć, gdy działamy wcześnie. Dlatego marzy mi się, żeby fizjoterapeuci byli obecni w systemowych programach zdrowotnych, np. w przesiewowych badaniach dzieci w przedszkolach i szkołach. Bo zbyt często trafiamy na pacjentów, którym można było pomóc dużo wcześniej, tylko system nie dał na to przestrzeni.

Co z fizjoterapią w opiece długoterminowej i ambulatoryjnej?

To dziś absolutnie priorytetowe obszary. Nie możemy dłużej udawać, że można wspierać osoby niesamodzielne bez fizjoterapeutów. Zwracam na to uwagę wszędzie, gdzie się da: w ministerstwach, podczas debat, w dokumentach strategicznych. Dobrze prowadzona fizjoterapia to nie koszt tylko to oszczędność dla systemu! Fizjoterapia domowa musi być dostępna dla pacjentów: dla tych, którzy wymagają jej długoterminowo i dla tych, którzy są unieruchomieni krótkoterminowo, np. po zabiegu. Pamiętajmy, że skutki fizjoterapii są poparte licznymi badaniami tak w ujęciu klinicznym, jak i finansowego znaczenia dla systemu. A pacjenci borykają się z dostępem do fizjoterapii w ramach świadczeń refundowanych. I wiem to głównie od pacjentów, bo opowiadają o licznych problemach. Zresztą sama przez kilkanaście lat pracowałam w publicznej ochronie zdrowia i wiem z jakimi zagadnieniami muszą się mierzyć i pacjenci i fizjoterapeuci realizujący świadczenie refundowane ze środków NFZ.

A co z praktykami?

W dobie kryzysu finansowego praktyki powinny stać się partnerem i powinny uzyskać możliwości kontraktowania szczególnie w opiece domowej, na terenach mniejszych miejscowości i wiejskich. Dla nas to jasne. Staram się do tego przekonać zarówno ministerstwo zdrowia, jak i NFZ.

  1. Zmiany systemowe i przyszłość zawodu

Jakie przepisy wymagają, Pani zdaniem, nowelizacji?

Na pewno ustawa o zawodzie fizjoterapeuty.  Po 10 latach jej funkcjonowania widać wyraźnie, że wymaga aktualizacji. Musimy wzmocnić autonomię naszego zawodu, rozważyć rozszerzenie kompetencji, a przede wszystkim lepiej zadbać o bezpieczeństwo fizjoterapeutów, także w wymiarze prawnym. Myślę tu m.in. o zapewnieniu statusu funkcjonariusza publicznego podczas wykonywania czynności zawodowych oraz ochronie po czasie pracy o gwarantowanych urlopach szkoleniowych oraz o stabilnym wsparciu w rozwoju zawodowym.

Nierozwiązane pozostają nadal kwestie związane z opieką domową, pracą w DPS-ach czy zasadami kontraktowania świadczeń, to obszary, które wymagają klarownych, realnych do wdrożenia regulacji, uwzględniających nasze faktyczne warunki pracy.

W szczególny sposób dotyczy to również uzdrowisk – miejsc, gdzie ustawa o zawodzie fizjoterapeuty wciąż nie jest w pełni respektowana. Problem często tkwi w nieścisłościach prawnych lub w kolizji przepisów, dlatego potrzebujemy kompleksowych zmian systemowych, nie tylko jednej nowelizacji.

Absolutnie powinniśmy zadbać o bezpośredni dostęp do fizjoterapeuty. Wciąż zaglądamy przez dziurkę od klucza, kiedy inne kraje od kilkudziesięciu lat korzystają z otwartych drzwi. Bezpośredni dostęp jest tańszy dla systemu, bo pozwala unikać niepotrzebnych wizyt a i wcześniejsza reakcja ułatwia leczenie. To rozwiązanie lepsze dla pacjenta, bo szybciej otrzymuje potrzebną pomoc.

Czy widzi Pani potrzebę tworzenia nowych specjalizacji lub kompetencji?

Tak, zdecydowanie, fizjoterapeuci coraz częściej i coraz wyraźniej podkreślają potrzebę wprowadzenia specjalizacji kierunkowych. Słyszymy to w rozmowach, widzimy w ankietach, dostajemy takie sygnały niemal codziennie. To nie jest tylko kwestia ambicji zawodowych . To realna odpowiedź na potrzeby pacjentów i samego systemu ochrony zdrowia.

Redakcja poleca

Trudno przecież oczekiwać, że jeden specjalista będzie miał tak samo pogłębione kompetencje w pracy z niemowlęciem, zawodowym sportowcem i kobietą z problemami uroginekologicznymi. Każda z tych grup wymaga innego podejścia, innego przygotowania i bardzo konkretnych umiejętności.

Dziś mamy specjalizację ogólną: długą, wymagającą, kosztowną. Wprowadzenie specjalizacji kierunkowych oznaczałoby potrzebę stworzenia nowych, dobrze zaprojektowanych ścieżek kształcenia, ale też wprowadzenia zmian w przepisach. Tak, by nowe kwalifikacje miały realne znaczenie – również w systemie publicznym. Bez tego grozi nam, że tytuł nie przełoży się na większe możliwości zawodowe, uprawnienia czy lepsze warunki pracy.

Z drugiej strony pojawiają się propozycje kursów kompetencyjnych – podobnych do tych, jakie funkcjonują np. w zawodzie pielęgniarki. To ciekawy pomysł, bo bardziej elastyczny, może łatwiejszy do wdrożenia, ale również on wymaga przemyślenia.

To nie jest sprawa prosta ani zero-jedynkowa. Dlatego potrzebujemy merytorycznej debaty. Z udziałem fizjoterapeutów, uczelni, decydentów, ekspertów systemu. Jestem przekonana, że warto ten temat podjąć.

Jakie wyzwania widzi Pani przed młodymi fizjoterapeutami?

Start w zawodzie nigdy nie jest prosty. To czas intensywnej nauki, decyzji i poszukiwań własnej drogi, ale to też moment wyjątkowy. Bardzo cenię młodych fizjoterapeutów i fizjoterapeutki za ich ciekawość, energię, zaangażowanie i świeże spojrzenie. Przypominają nam, dlaczego ten zawód ma sens. Warto podkreślić, że kształcenie w Polsce ma bardzo długie tradycje i jest na wysokim poziomie. To ułatwia start młodym, ale i dialog z partnerami z zespołów terapeutycznych. Co ciekawe inne kraje, gdzie szkolenie fizjoterapeutów nie jest aż na tak wysokim poziomie, bardziej doceniają fizjoterapię w swoich systemach ochrony zdrowia. Może temu młodemu pokoleniu, które wchodzi do zawodu uda się to odczarować?

  1. Osobista perspektywa i podsumowanie

Co Panią osobiście motywuje?

Motywują mnie ludzie. Pacjenci, z którymi przez lata pracowałam i wciąż – choć w mniejszym wymiarze – pracuję. Ich zaufanie, ich małe i duże sukcesy, relacje, które zostają na lata. To mi przypomina, po co to wszystko. Motywują mnie też fizjoterapeuci: koledzy, koleżanki. Przeżywam bardzo mocno negatywną atmosferę konfliktu w naszym samorządzie. Nie rozumiem braku porozumienia.

I jeszcze coś – chcę po prostu zrobić coś sensownego. Bez wielkich słów: tak po ludzku, krok po kroku.

Jak chciałaby Pani, aby wyglądał samorząd fizjoterapeutów?

Chciałabym, żeby był dostępny, wolny od nadmiaru polityki i zbędnego dystansu. Żeby nie miał twarzy urzędnika ani instytucji z daleka, tylko ludzi, którzy rozumieją naszą codzienność, bo sami z niej pochodzą.

Marzy mi się samorząd, do którego chce się przyjść nie tylko z problemem, ale też z pomysłem. Gdzie rozmowa jest czymś naturalnym, nie wyjątkiem. Gdzie nie trzeba niczego udowadniać, tylko można działać: wspólnie, z szacunkiem, bez podziałów.

 Jakie przesłanie chciałaby Pani przekazać fizjoterapeutom?

Jestem jedną z nas. Znam ten zawód od środka – z gabinetu, z kontaktu z pacjentami, z codzienności. To się nie zmieniło, mimo że dzisiaj pracuję w innym miejscu nadal myślę jak fizjoterapeutka, czuję jak fizjoterapeutka i działam dla fizjoterapeutów.

Jeśli mnie spotkacie na konferencji, szkoleniu czy gdziekolwiek indziej – po prostu podejdźcie. Porozmawiajmy.

Wierzę, że razem możemy zbudować samorząd, z którego naprawdę będziemy dumni. Bez niepotrzebnych podziałów.

Dziękuję, że jesteście.

Daj znać, co sądzisz o tym artykule :)
Lubię to!
0
Przykro
0
Super
0
wow
0
Wrr
0

© 2020 Magazyn Głos Fizjoterapeuty. All Rights Reserved.
Polityka prywatności i regulamin    kif.info.pl

Do góry