Teraz czytasz
Czy Hipokrates mógł się mylić?

 

Czy Hipokrates mógł się mylić?

Kąpiele w zimnej wodzie miał już zalecać ojciec medycyny, choć chyba nie precyzował, jak bardzo zimna ma być. I prawdopodobnie żyjąc nad Morzem Egejskim, miał inną skalę porównawczą niż Polak nad Bałtykiem w lipcu, o styczniu nie mówiąc.

Kwestia tego, co rozumiemy pod terminem „zimna woda” jest oczywiście sprawą indywidualną, ale w przypadku morsowania uznaje się, że jej temperatura nie może przekraczać 15 stopni C. Jest to zgodne z zaleceniami Światowej Federacji Pływackiej – według której – dopuszczalna temperatura wody podczas zawodów na otwartej przestrzeni to 16–31 stopni C.

Walcz lub uciekaj!

Zimno jest dla organizmu potężnym stresorem, który uruchamia w nas mechanizm walki lub ucieczki. Do tego potrzebujemy uderzenia hormonów, które intensywnie pobudzą nas do działania, więc dochodzi do wyrzutów noradrenaliny, kortyzolu, kortykotropiny, wazopresyny. Organizm, żeby przyspieszyć metabolizm, potrzebuje zwiększonej ilości tlenu – stąd „z zimna aż nam tchu brakuje” i zaczynamy gwałtownie oddychać. Żeby uniknąć utraty ciepła przez skórę, kurczą się płytko położone naczynia krwionośne, a gwałtowne pobudzenie układu współczulnego przyspiesza pracę serca (skaczą tętno i ciśnienie). A to wszystko dzieje się w krótszym czasie, niż zajmuje przeczytanie tego akapitu.

Chociaż brzmi groźnie, jest to naturalna odpowiedź naszego organizmu. Czy to oznacza, że nasze ciało jest mądrzejsze niż znajomi z Facebooka, którzy zaczęli nas zalewać fotkami z zamarzniętych akwenów? Czy reakcja organizmu to dowód na to, że morsowanie jest dla nas niebezpieczne? I tak, i nie, bo to zależy. Jeśli mamy jakiekolwiek problemy kardiologiczno-naczyniowe – prawie na pewno usłyszymy od lekarza, że morsowanie może nas doprowadzić do zawału, zatrzymania akcji serca, a do tego wywoływać arytmię i spowodować powstawanie zakrzepów – czyli może się skończyć nawet śmiercią. Niebezpieczna jest też hiperwentylacja, która w skrajnych przypadkach może skutkować spadkiem CO2 we krwi (hipokapnia). Bezdech wywoła niedotlenienie mózgu lub migotanie komór. Mroczki przed oczami czy zawroty głowy wydają się przy tym tylko drobnostką, ale jeśli dojdzie do nich jeszcze w wodzie, może być niebezpieczne. Już sama hiperwentylacja połączona z napadem paniki w tych warunkach nie wróży niczego dobrego.

Zimna woda zdrowia doda?

Prawdziwy boom w Polsce na jesienno-zimowe kąpiele nastąpił w pandemii, ale grupy i kluby morsów funkcjonują u nas od lat. Ich członkowie zapewniają,  że odkąd morsują. przestali się przeziębiać, a do tego są szczęśliwsi. To tylko efekt placebo? Niekoniecznie. Największy problem z odpowiedzią na tytułowe pytanie polega na tym, że wbrew zamiłowaniu np. Skandynawów do morsowania, nie przeprowadza się nad tą aktywnością zbyt wielu badań, a z tym, które powstały, można wiele zarzucić. Dwie najważniejsze kwestie związane są z niewielką liczbą uczestników oraz ich wyjściowym dobrym stanem zdrowia. Nierzadko przeprowadza się je na sportowcach, którzy i tak korzystają ze sposobów gwałtownego schładzania mięśni po wysiłku, dzięki czemu zapewniają szybszą regenerację.

Wśród najróżniejszych zalet morsowania najciekawsze wydaje się hartowanie, a dzięki temu podnoszenie swojej odporności. Wiele dowodów na ten temat to dowody anegdotyczne – ktoś dotąd często przeziębiał się w sezonie jesienno-zimowym, a odkąd morsuje, to zapomniał co to kaszel i katar. Doniesienia z tego i zeszłego roku z założenia trzeba by odrzucić, bo – co pokazują chociażby statystyki dotyczące grypy – łapiemy mniej infekcji, bo po prostu ograniczyliśmy kontakty z ludźmi. Rozważając starszych stażem morsów, musielibyśmy zwrócić uwagę na kilka innych czynników, jak chociażby to, że przed wejściem do wody zaleca się porządną rozgrzewkę na świeżym powietrzu, a mors jest roznegliżowany, czyli wystawia prawie całe ciało na wpływ witaminy D. To już dwa czynniki wpływające na podniesienie odporności. Do tego, jeśli ktoś decyduje się na tak ekstremalne przeżycie, jak wejście do Bałtyku w styczniu, to jest prawdopodobne, że dba o swoje zdrowie także na inne sposoby. Zmiennych mogących wpływać na wynik badania jest całe mnóstwo.

Zamiast sterydów?

Niektóre badania potwierdzają, że dzięki mobilizacji organizmu, który dostaje wcześniej wspomnianego szoku, możliwe jest zahamowanie procesu zapalnego. Tylko nie wiemy, jakie z tego można wyciągnąć wnioski i kiedy zastosować taką metodę. Bo czy kogoś z infekcją należałoby potraktować zimną wodą czy organizm sam powinien ją zwalczyć (co często kończy się gorączką)? Prof. Łukasz Małek, kardiolog sportowy z Narodowego Instytutu Kardiologii uważa, że najciekawsze wydaje się zbadanie tej kwestii w kontekście chorób autoimmunologicznych i porównuje takie hamowanie rozwoju stanu zapalnego do stosowania sterydów. W przypadku np. RZS czy SM wiemy, że proces trzeba jak najszybciej zastopować, a leki do tego stosowane niestety poza pożytkiem przynoszą też szkodę. Wydaje się to bardzo kuszące, ale z drugiej strony lekarze dotąd przestrzegali osoby z autoagresywnymi chorobami przed doprowadzaniem do wyrzutów kortyzolu i dlatego odradzali np. intensywny wysiłek fizyczny. Pytanie więc, czy odpowiednie instytucje w ogóle wyraziłyby zgodę na przeprowadzenie badań klinicznych na takich pacjentach.

Odrobina szczęścia

A czy to możliwe, że po kąpieli w zimnej wodzie czujemy się szczęśliwsi? Zapewne, bo przecież organizm zostaje postawiony w stan zagrożenia, które jednak udaje mu się pokonać – ulga i wyrzut hormonów szczęścia gwarantowane. A poza tym dochodzi poczucie przekraczania pewnych granic, robienia czegoś tylko dla twardzieli, zyskania możliwości zobaczenia uznania w oczach znajomych lub otrzymania od nich lajków w mediach społecznościowych. Nie ma co ukrywać, że jest to miłe, a obfotografowanie każdego wejścia do wody i udostępnienie zdjęć nie służy tylko do lepszego zapamiętania własnych przeżyć. Morsowanie w pandemii daje nam jeszcze coś teraz niezwykle ważnego – możliwość spotkania się z ludźmi w warunkach, w których jesteśmy w stanie zabezpieczyć się przed covidem.

Iść za radą Hipokratesa czy nie iść? Można próbować, pod warunkiem, że uczciwie porozmawiamy o tym wcześniej z lekarzem (zdrowi dla bezpieczeństwa mogą wykonać podstawowe badania kardiologiczne, bo zawsze możemy nie być świadomi jakiegoś problemu), a naszą przygodę rozpoczniemy pod okiem doświadczonej osoby, nigdy w pojedynkę!

Źródła:

Tomasz Stawiszyński, #34 Czy morsowanie jest zdrowe? Rozmowa z prof. Łukaszem Małkiem. Skądinąd [podcast] 24.02.2021 [dostęp: 3.03.2021]. https://open.spotify.com/episode/4wfgiws6jNRSC30XjAWtvPhttps://physoc.onlinelibrary.wiley.com/…/10.1113/EP086283.

M. J. Tipton, N. Collier, H. Massey, J. Corbett, M. Harper, Cold water immersion: kill or cure?. The Physiological Society [online] 23.08.2017 [dostęp: 3.03.2021]. https://physoc.onlinelibrary.wiley.com/doi/full/10.1113/EP086283

Daj znać, co sądzisz o tym artykule :)
Lubię to!
2
Przykro
0
Super
0
wow
0
Wrr
1

© 2020 Magazyn Głos Fizjoterapeuty. All Rights Reserved.
Polityka prywatności i regulamin    kif.info.pl

Do góry