Edukacja jest mi szczególnie bliska
Dwa miesiące temu została powołana na stanowisko wiceprezes Krajowej Rady Fizjoterapeutów. To zaszczytna funkcja, ale też duże wyzwanie. O obowiązkach wynikających z pełnionej funkcji, zainteresowaniach zawodowych oraz prywatnych rozmawiamy z dr Dominiką Batycką – Stachnik, wiceprezes KRF II kadencji.
Nowe prezydium KRF składa się z czterech osób, a każda z nich odpowiada za wybrane działania Izby. Czy może nam Pani przybliżyć te, które Pani będzie nadzorowała?
Dr Dominika Batycka‑Stachnik: Przede wszystkim będę się zajmowała edukacją: przeddyplomową, kształceniem podyplomowym i specjalizacyjnym fizjoterapeutów oraz edukacją zdrowotną i promocją zdrowia w społeczeństwie. W obszarze edukacyjnym zajmę się również stypendiami naukowymi i wspieraniem rozwoju zawodowego młodych fizjoterapeutów. Do moich obowiązków należy też budowanie relacji z organizacjami pozarządowymi i instytucjami działającymi w ochronie zdrowia.
Skąd decyzja, żeby zająć się właśnie tymi sprawami?
Wzmacnianie rangi zawodu oraz podnoszenie kompetencji fizjoterapeutów to jeden z priorytetów nowego Prezydium KRF. Dla mnie osobiście obszar edukacji jest bardzo ważny i cieszę się, że mogę się nim zajmować z ramienia KIF.
W ramach działalności zawodowej wykładam na uczelni, jestem też specjalistką fizjoterapii i przeszłam długą ścieżkę kształcenia podyplomowego, stąd problem ograniczonej dostępności do specjalizacji dla fizjoterapeutów szczególnie leży mi na sercu. Zakłada się, że specjalistów fizjoterapii jest w Polsce około tysiąca. Czyli mniej niż 1 proc. wszystkich fizjoterapeutów osiągnęło ten próg edukacji. To bardzo niepokojące dane a naszym celem jest wpłynąć na zmianę tych statystyk. Aby ułatwić dostęp do specjalizacji większej liczbie fizjoterapeutów chcielibyśmy uzyskać w naszej kadencji dofinansowanie do niej ze środków publicznych. Na stronie Ministerstwa Zdrowia, w zakładce „kształcenie podyplomowe” czytamy, że przyszły specjalista czyli osoba, która chce uzyskać ten tytuł pokrywa koszty samodzielnie, ale… jednocześnie jest zapis, że minister zdrowia może część tych kosztów sfinansować! Dlatego będziemy się zwracać do Ministerstwa Zdrowia o przeznaczenie puli środków na taki cel.
Obecnie, w zależności od ośrodka, koszt specjalizacji waha się od 30. do 36. tys. zł. To dla przeciętnego fizjoterapeuty, który pracuje w publicznej ochronie zdrowia duże obciążenie. Inne grupy zawodowe np. pielęgniarki otrzymują dotacje z MZ w wysokości 10. mln zł rocznie, co pozwala na dofinansowanie ich specjalizacji w wysokości nawet 80% kosztów całego cyklu specjalizacyjnego. Dlatego będziemy dążyć do uzyskania deklaracji ze strony Ministerstwa, jaką kwotę mogą przeznaczyć na specjalizacje w naszej profesji. Będziemy też rozpatrywać przeznaczenie na ten cel środków własnych Izby. Nie zapadły jednak w tej kwestii jeszcze żadne decyzje.
A co Pani sądzi o tym, aby wprowadzać specjalizacje kierunkowe?
Rzeczywiście od dawna słyszy się o specjalizacjach kierunkowych i że mogłyby one być dobrym rozwiązaniem. Myślę jednak, że w obecnej sytuacji, kiedy zaczynają obowiązywać podwyżki w ochronie zdrowia, ogólna specjalizacja jest dla fizjoterapeutów najkorzystniejszym rozwiązaniem. Bez względu na to, na jakim oddziale fizjoterapeuta jest zatrudniony, jeżeli jest specjalistą to nikt tego tytułu nie może zakwestionować w siatce płac. Niemniej temat specjalizacji kierunkowych wymaga zarówno rozmów z MZ, jak i szerokich konsultacji w środowisku. Na pewno chcielibyśmy, aby specjalizacje kierunkowe oznaczały nie tylko większe kompetencje fizjoterapeuty, ale aby wiązały się z większym uposażeniem. Tu konieczne są gwarancje środków z Ministerstwa Zdrowia. Dokładanie kolejnych elementów kształcenia bez powiązania ich z wysokością zarobków nie wydaje się obecnie dobrym kierunkiem.
Jak już jesteśmy w obszarze edukacyjnym – co dalej z Państwowym Egzaminem Fizjoterapeutycznym?
Na ten moment PEF właściwie został zlikwidowany. Zwróciliśmy się jednak do ministra zdrowia, aby nie była to decyzja ostateczna i aby po konsultacjach środowiskowych powrócić do tematu tak, aby egzamin weryfikujący poziom nauczania fizjoterapeutów odbył się jednak w kolejnych latach. Być może dobrym rozwiązaniem będzie zamiana PEF na praktyczny egzamin strukturyzowany, podobny do tego, jaki w tym roku po raz pierwszy zdawali ratownicy medyczni kończący studia. Jest to jedna z koncepcji.
W Pani zakresie obowiązków jest również wspieranie rozwoju młodych fizjoterapeutów. Jakie działania KIF podejmie w tym obszarze?
Właśnie trwa konkurs na najlepszą pracę magisterską napisaną na kierunku fizjoterapia. Zamierzamy jednak podejmować szersze działania wspierające wchodzących do zawodu fizjoterapeutów. Rozważamy na przykład uruchomienie stypendiów naukowych dla najlepszych studentów fizjoterapii. Najpierw oczywiście musimy się zapoznać z możliwościami finansowymi Izby.
A co z edukacją studentów na temat samorządu i prawnych aspektów wykonywania tego zawodu?
To są działania, które chcemy oprzeć o struktury regionalne. Wiceprezes Hanna Kowalewska, zajmująca się m.in. rozwojem regionalnym KIF zapowiada otworzenie wybranych biur regionalnych KIF na uczelniach kształcących fizjoterapeutów. To, poprzez bezpośredni kontakt z przedstawicielami samorządu, ułatwi młodym wchodzenie do zawodu. Mamy też w swoich planach spotkania ze studentami i uczestniczenie w ważnych momentach roku akademickiego. Przedstawiciele samorządu powinni być widoczni i dostępni dla przyszłych kolegów i koleżanek fizjoterapeutów. Planujemy również bliżej współpracować z dziekanami uczelni fizjoterapeutycznych.
W obszarze edukacji pozostaje mi jeszcze bliżej zapoznać się z możliwością udzielania przez KIF stypendiów naukowych, kontynuowania przyznawania grantów na finansowanie edukacji np. doktoratu czy habilitacji oraz działaniami Komisji Etycznej ds. badań naukowych. Ale to wymaga czasu…
Z ramienia Prezydium jest Pani również odpowiedzialna ze relacje ze stowarzyszeniami, fundacjami czy innymi instytucjami działającymi w obszarze ochrony zdrowia w Polsce.
Tak, choć dopiero zapoznaję się z tym obszarem w KIF to myślę o nim z dużym optymizmem. W swojej pracy zawodowej wielokrotnie współpracowałam z organizacjami tego typu np. stowarzyszeniami pacjentów. Jedną z nich było stowarzyszenie osób po przeszczepie serca przy Klinice Chirurgii Serca, Naczyń i Transplantologii Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego, gdzie jako fizjoterapeuta brałam udział w przygotowaniu fizycznym, a następnie w opiece fizjoterapeutycznej podczas olimpiady osób po przeszczepach narządów w Bad Oyenhausen w 1998 roku. Współpraca ta zaowocowała zdobyciem 54 medali przez zaledwie 12 uczestników i zorganizowaniem podobnej międzynarodowej olimpiady w Krakowie w tym samym roku. Mój szpital wspiera też seniorów z Uniwersytetu Trzeciego Wieku, co doskonale wspominam.
Uważam, że jako fizjoterapeuci mamy ogromne możliwości podejmowania satysfakcjonującej współpracy z licznymi organizacjami, z korzyścią dla odbiorców tych działań. Umacniając tym samym naszą pozycję zawodową jako niezbędnych fachowców w procesie zachowania czy dochodzenia do zdrowia. Spodziewam się, że będą to głównie działania odbywające się lokalnie. Musimy najpierw, poprzez koordynatorów regionalnych, rozpoznać potrzeby i nasze zasoby w poszczególnych miejscowościach.
Jak widać przed Panią liczne zadania, których realizacja wymaga czasu, ale czy któreś z nich są teraz priorytetowe dla Pani?
Tak, na pewno dwie sprawy: pierwsza to zwiększenie dostępności do specjalizacji oraz pozyskanie środków z MZ na jej dofinansowanie. Drugą jest kwestia PEF czy ewentualnie innego egzaminu, który miałby go zastąpić w ciągu najbliższych dwóch lat. Te dwie sprawy są w tym momencie moim priorytetem.
A na zakończenie, czy może nam Pani więcej opowiedzieć o sobie?
Jestem fizjoterapeutką. Od 25 lat pracuję w Oddziale Klinicznym Chirurgii Serca Naczyń i Transplantologii w Krakowie, w Szpitalu im. Jana Pawła II. Pracuję na Oddziale Intensywnej Terapii i Anestezjologii. Po 5 latach pracy powierzono mi kierowanie zespołem fizjoterapeutów, a obecnie mój zespół liczy 20 osób. Głównie pracuję z pacjentami po zabiegach kardiochirurgicznych, po wszczepieniu urządzeń do wspomagania lewej komory, po przeszczepach serca. W najbliższym czasie planowane jest również rozpoczęcie na naszym oddziale operacji transplantacji płuc, więc już teraz przygotowujemy się do nowego zadania. Swoim doświadczeniem dzieli się z nami ośrodek zabrzański. Mam też za sobą doświadczenie bardzo intensywnej pracy z pacjentami covidowymi. Trafiali do nas pacjenci w bardzo ciężkich, wręcz krytycznych stanach. To była bardzo obciążająca, ale niezwykle satysfakcjonująca praca i nabywanie nowych doświadczeń. Pochwalę się, że to właśnie nasz zespół zawalczył o to, abyśmy jako fizjoterapeuci zostali włączeni do pracy z pacjentami covidowymi. W początkowym okresie pandemii, kiedy nie bardzo wiedzieliśmy jeszcze jak tych pacjentów leczyć zajmowali się nimi wyłącznie lekarze i pielęgniarki. Chcieliśmy brać w tym czynny udział, wesprzeć naszych kolegów medyków. I tak się rzeczywiście stało!
Generalnie w naszym ośrodku zajmujemy się też nieinwazyjnym wspomaganiem wentylacji. Jako fizjoterapeuci obsługujemy zarówno aparaty do nieinwazyjnej wentylacji, jak i wysokoprzepływowej terapii tlenem. Odciążamy w tych zadaniach lekarzy i pielęgniarki, nabywamy nowe kompetencje. Mam też doświadczenie w pracy naukowej i wykładania na uczelni, ale najlepiej czuję się jednak przy łóżku pacjenta.
A prywatnie?
To co uwielbiam robić to podróżować! Zwłaszcza tak „na własną rękę”, odwiedzając różne części świata. A oprócz tego cenię dobre książki, ale jak mówi mój mąż – czytam głównie podręczniki branżowe. Znajduję też chwile na ruch, obecnie uprawiam sport czysto rekreacyjnie: lubię rower, bieganie czy piesze wycieczki, kiedyś jednak, i zajęło mi to spory kawałek życia, byłam zawodniczką KS Cracovia i trenowałam szermierkę.