Teraz czytasz
W fizjoterapii przydaje się czasem inżynierskie podejście

 

W fizjoterapii przydaje się czasem inżynierskie podejście

O swojej drodze zawodowej oraz o tym, jak wyglądają studia fizjoterapeutyczne w USA – opowiada prof. Andrzej Miłosz, fizjoterapeuta oraz wykładowca w Department of Exercise Science Lebanon Valley College z Annville w Pensylwanii.

Proszę nam opowiedzieć, jak wygląda kształcenie fizjoterapeutów w USA?
W naszym uniwersytecie, studenci najpierw przez trzy lata studiują przedmioty ogólne takie jak: biologia, chemia, fizyka, ale też anatomia. To okres przygotowawczy – undergraduate, po którym rozpoczyna się kolejny trzyletni okres edukacji tzw. graduate. W tym czasie studenci rozszerzają wiedzę w kierunku umiejętności zawodowych, np. uczą się technik manualnych, zasad biomechaniki, studiują neurologię. Zasadniczo każdy student studiuje w tych dwóch cyklach i po sześciu latach uzyskuje tytuł doktora fizjoterapii (DPT).

Czy w USA samo ukończenie studiów daje prawo wykonywania zawodu czy też jest jakaś instytucja, która nadaje takie uprawnienia jak w Polsce KIF?

Po skończeniu studiów należy zdać ogólnokrajowy egzamin teoretyczny tzw. National Physical Therapy Exam (NPTE) składający się z 225 pytań, w 5 sekcjach po 45 pytań każda. Na odpowiedzi zdający mają  maksymalnie 5 godzin. Egzamin jest administrowany przez Federation of State Boards of Physical Therapy (FSBPT).  Każda uczelnia prowadząca program Physical Therapy musi byc akredytowana przez federalną organizacje Commission of Accreditation of Therapy Education (CAPTE). Prawie sto proc. studentów z naszej uczelni zdaje ten egzamin, więc słyniemy w okolicy z solidnego poziomu.
Moja droga do wykonywania zawodu w USA wiodła przez Kanadę. W Kanadzie ukończyłam studia na McMaster University i pracowałem jako fizjoterapeuta. Kanadyjski system edukacji jest troszeczkę inny niż w Stanach – zdaje się tam egzamin składający się z części teoretycznej i praktycznej. Trwa on w sumie dwa dni, bo część praktyczna – „objective structured clinical examination” (OSCE) – składa się z 18-20 praktycznych zadań symulujących sytuacje kliniczne.

Po przyjeździe do USA musiałem zdać tutejszy egzamin licencyjny. W czasie kiedy ja zdawałem ten egzamin w 1996 r. ważne było uzyskanie wysokiego wyniku z egzaminu, na poziomie minimum 600 punktów. Każdy stan USA stosował odrębny, minimalny poziom punktacji konieczny do uzyskania licencji. Obecnie, z tego co wiem, ten poziom punktowy jest jednakowy dla całego kraju. Każdy stan ma jednak swoją odrębną organizację fizjoterapeutów tzw State Board (np. Pennsylvania State Board of Physical Therapy) i może mieć dodatkowe wymagania licencyjne. Zainteresowanych odsyłam na stronę www.

Proszę opowiedzieć o uczelni i o sobie? Rozumiem, że najpierw pracował Pan w USA jako fizjoterapeuta, a potem został nauczycielem akademickim.
Przyjechałem do USA w 1997 r. i zacząłem pracę w klinice „outpatient” w Harrisburgu. Potem dołączyła do mnie żona. Po kilku latach pracy w zawodzie zacząłem zastanawiać się, czy nie wykorzystać wiedzy, którą zdobyłem w Polsce. Jestem też absolwentem wydziału inżynierskiego, kierunku mechanika energetyki lotnictwa (MEL) na Politechnice Warszawskiej. Trochę szkoda mi było zaprzepaścić ten wieloletni wysiłek, stąd decyzja, aby dostać się na uczelnię i pracować w dziedzinie biomechaniki, w której zdobyłem wykształcenie. Początkowo miałem jeden wykład w semestrze, ale potem zaproponowano mi posadę asystenta w laboratorium. W 2011 r. zacząłem prowadzić jeden przedmiot a w 2016 r. zaproponowano mi pracę na pełny etat. Od tego czasu pracuję na uczelni jako pełnoetatowy wykładowca, nie tracąc jednak kontaktu z pacjentami. Jeden dzień w tygodniu oraz jeden weekend w miesiącu poświęcam na pracę w szpitalu. Zawód wykładowcy akademickiego bardzo mi odpowiada, bardzo lubię swoich studentów. Praca na uczelni jest dla mnie po prostu idealna. Szkoda tylko, że zdecydowałem się na nią tak późno.

Czyli udało się wykorzystać wiedzę zdobytą na polskich uczelniach?
Oczywiście. Uczyłem najpierw biomechaniki przez trzy lata, a teraz bardziej skupiam się na anatomii, więc wykorzystuję wiedzę zarówno z politechniki, jak i AWF, którą również w Polsce ukończyłem. Pracuję teraz nad materiałem z anatomii, gdzie staram się przedstawić np. pracę mięśni w różnych stawach za pomocą grafiki i okazuje się, że dzięki studiom technicznym łatwiej mi przedstawić wszystko za pomocą schematów i kolorów. Jak sie okazuje, i w fizjoterapii przydaje się czasem inżynierskie podejście.

Zajmuje się Pan na uczelni anatomią selekcyjną. W Polsce, z racji braku preparatów, rzadko pracuje się w ten sposób. Czy w USA jest to standard?
To wymaga pewnego wyjaśnienia. Każda amerykańska uczelnia prywatna ma własne podejście do nauczania przedmiotów. Jako wykładowca mam studentów z różnych wydziałów takich jak fizjoterapia, exercises science, athletic training, czy neurologia. Nasze podejście do anatomii i fizjologii jest takie, że pogłębiamy wiedzę studentów krok po kroku, zaczynając od pierwszego roku, gdy uczymy ich anatomii oraz fizjologii. Natomiast na moich zajęciach na drugim roku studiów poznają anatomię funkcjonalną. Uczę głównie budowy mięśni i kości oraz jak to przekłada się na funkcje poszczególnych stawów i na wykonywanie różnego rodzaju ćwiczeń. Natomiast na trzecim roku uczę anatomii systemowej, czyli szczegółowo rozmawiamy na temat poszczególnych systemów, szczególnie układów mięśniowego i nerwowego. Zaś na początku czwartego roku dla studentów fizjoterapii rozpoczynają się zajęcia z wykorzystaniem kadawerów, czyli preparatów nieutrwalonych. Te zajęcia trwają sześć tygodni i odbywają się w uczelnianym prosektorium. Studenci wykonują pełne sekcje zwłok, czyli poczynając od rozcięcia powłok skórnych, przez nerwy powierzchniowe, żyły, powłoki mięśniowe czy głębokie naczynia krwionośne. Wszystko robią sami, oczywiście pod naszym kierunkiem, włącznie z sekcją organów takich jak wątroba, mózg czy woreczek żółciowy. Uczymy studentów technik sekcyjnych z użyciem różnorodnych narzędzi, przede wszystkich skalpela, ale także nożyczek, próbników itp. Studenci otrzymują szczegółowe instrukcje przed każdym laboratorium trwającym 2-3 godziny. Obecnie uczę disekcji raz w tygodniu przez pełne dwa semestry.

Na zdjęciu: Studenci prof. A.Miłosza, Lebanon Valley College z Annville. Foto. Arch. pryw. A. Miłosz. 

Czy takie podejście do kwestii anatomii jest typowe na amerykańskich uczelniach?
Moim zdaniem nie jest to zbyt częste. Prowadzenie prosektorium wiąże się z ogromnymi kosztami, bo wyposażenie jednego takiego pomieszczenia to koszt rzędu miliona dolarów! Dlatego wiele uczelni stawia na rozwiązania elektroniczne, czyli student ogląda i analizuje ludzkie ciało w wersji cyfrowej. My idziemy tradycyjną drogą i osobiście uważam, że to jest znacznie lepsze! Nic nie zastąpi tego, że student może samodzielnie rozciąć skórę, zobaczyć, co się pod nią znajduje, jak wygląda powięź, dany mięsień czy jego struktura. W Pensylwanii są znacznie większe ośrodki edukacyjne, tzw. stanowe, dlatego chcąc się wyróżnić, jako mniejsza, ale prężna i aktywna uczelnia, stawiamy na naukę w prosektorium czy laboratorium biomechaniki, których wiele mniejszych placówek nie oferuje.

A czy dodatkowo wykłada Pan inne przedmioty na uczelni?
Wykładam także anatomię dla wydziału „Athletic training”. Osoby, które tego się uczą, pracują potem głównie z urazami sportowym, czyli na przykład, jeśli w drużynie piłkarskiej ktoś skręci staw skokowy, to ten specjalista zajmuje się tym urazem i zabezpiecza zawodnika. Dlatego też pogłębiamy głęboką disekcję na stawy kończyn górnych i dolnych.

Redakcja poleca

Czyli robi to, co fizjoterapeuta?
Tak, ale w warunkach amerykańskich to nie jest fizjoterapeuta – to absolwent innych studiów, pięcioletnich, po których zdobywa się tytuł „Athletic Trainer”. Wydaje mi się, że takiej profesji nie ma w Polsce. Osoby studiujące ten kierunek przez trzy lata mają zbliżony program studiów co studenci fizjoterapii, ale potem mają swoją osobną dwuletnią ścieżkę.

Czy w USA młodzi ludzie garną się do studiowania fizjoterapii?
Tak, a nasz wydział jest bardzo popularny. Dostać się do nas nie jest łatwo, trzeba mieć bardzo dobre oceny w szkole średniej. Popularność tych studiów bierze się stąd, że można po nich bardzo szybko znaleźć pracę, która jest dobrze płatna. Trzeba też zaznaczyć, że w USA studenci płacą za studia. A propos, jak z grupą studentów byliśmy w Polsce w zeszłe wakacje, to moi podopieczni byli wręcz zszokowani tym, że studenci w Polsce nie płacą za studia. W Stanach za studia płaci się potężne pieniądze, dlatego studenci często biorą na nie kredyt, a potem przez wiele lat spłacają wydatki poniesione na studia. Ja również płacilem za studia w Kanadzie, ale mimo że spłacałem dług przez 5 lat nie była to suma tak duza jaką musiałbym zapłacić w USA.

Pamiętamy, że w ramach tamtej wizyty odwiedził Pan z amerykańskimi studentami również KIF i rozmawialiśmy o regulacjach zawodu fizjoterapeuty w Polsce.
Tak, to prawda. Generalnie nasz pobyt w Polsce, miał oprócz możliwości poznania Europy Środkowo-Wschodniej, dwa cele „zawodowe” do spełnienia. Pierwszym z nich było zrozumienie różnic między polskim a amerykańskim systemem ochrony zdrowia. Chcieliśmy dowiedzieć się, co je różni, jeżeli chodzi o finansowanie świadczeń czy np. pobytów w sanatorium. W USA pacjent za wszystko musi płacić, a w Polsce obok prywatnej ochrony zdrowia jest też ta finansowana przez instytucje państwowe. Byliśmy zainteresowani naocznym sprawdzeniem, jak to działa. Udało się nam przez trzy tygodnie zrealizować z powodzeniem nasze założenia.

Na zdjęciu: Prof. Andrzej Miłosz ze studentami z USA podczas wizyty w KIF, 2023. Foto. KIF

Czy planuje pan kolejną wizytę ze studentami w Polsce?
Bardzo chcielibyśmy to zrobić, ale nie wiem, czy uda się w 2024 roku. Myślimy też o zaproszeniu do nas studentów lub fizjoterapeutów z Polski, żebyśmy mogli pokazać wam, jak wygląda edukacja i praca w zawodzie w USA. Pomysł musimy dobrze omówić, przygotować założenia, a potem zatwierdzić wszystko na uczelni. To wymaga jeszcze trochę pracy logistycznej, ale jestem przekonany, że powtórzymy to przedsięwzięcie. Gdy tylko pojawią się konkrety, od razu poinformujemy o tym KIF!

Daj znać, co sądzisz o tym artykule :)
Lubię to!
2
Przykro
0
Super
3
wow
1
Wrr
0

© 2020 Magazyn Głos Fizjoterapeuty. All Rights Reserved.
Polityka prywatności i regulamin    kif.info.pl

Do góry