Redaktor "Głosu Fizjoterapeuty"
– Każdy z nas ma swoje możliwości i ograniczenia. Ktoś nie jest w stanie grać w koszykówkę na stojąco, ale świetnie robi to na wózku – z okazji Międzynarodowego Dnia Osób z Niepełnosprawnościami o sporcie OzN opowiadają wykładowcy Akademii Wychowania Fizycznego Józefa Piłsudskiego w Warszawie – rektor prof. Bartosz Molik i dr hab. Jolanta Marszałek, prof. AWF, prodziekan ds. nauki i rozwoju.
Jak AWF w Warszawie przygotowuje przyszłych fizjoterapeutów do pracy z osobami z niepełnosprawnościami (OzN)?
Bartosz Molik: Od samego początku na naszym Wydziale Rehabilitacji dominował ścisły związek między aktywnością fizyczną, kulturą fizyczną a fizjoterapią w ujęciu medycznym i sprawnością fizyczną. Ta korelacja była bardzo silna. O to dbał przede wszystkim prof. dr hab. Andrzej Zembaty, pierwszy dziekan. Skupiał się na treningu, który nazywał treningiem siłowym bądź treningiem inwalidów, sportem inwalidów. To był według niego jeden z fundamentów kinezyterapii. Trafił na podatny grunt na AWF w Warszawie – ruch jest najlepszym lekiem. Udało nam się wprowadzić zajęcia typowo sportowe, ukierunkowane na aktywność OzN. Naszą rolą dziś jest uczenie studentów, żeby uświadamiali i pokazywali OzN, w jaki sposób uczestniczyć w aktywności fizycznej, jakie mają możliwości i przede wszystkim korzyści.
Ale dziś już nikt nie używa określenia inwalida…
Jolanta Marszałek: Język bardzo się zmienił, dziś mówimy „osoba z niepełnosprawnościami”. Jako prowadzący podkreślamy, że przede wszystkim mamy do czynienia z OSOBĄ. A czy ona jest z niepełnosprawnością taką czy inną, to nic nie zmienia. Cały program na naszym wydziale jest usystematyzowany, zaczynamy od początku, czyli właśnie od słownictwa. Zależy nam, aby studenci mogli w pewnym stopniu wcielić się w swoich przyszłych pacjentów, podopiecznych, czyli np. grają w koszykówkę na wózkach. Dzięki temu mogą poczuć, jak to jest pokonywać na wózku kolejne przeszkody. Mamy też zajęcia na kulach – kilkanaście minut gry w amp futbol studenci odczuwają przez kilka dni. Większość wcześniej nie ma pojęcia, jaki to wysiłek dla ciała. Do tego dochodzą gry i zabawy dla dzieci, pływanie terapeutyczne, lekkoatletyka osób niewidomych czy z innymi niepełnosprawnościami.
Bartosz Molik: Chodzi nam także o pokazanie, że pomimo niepełnosprawności, mamy do czynienia z normalnymi, zwykłymi ludźmi, którzy mają te same problemy i potrzeby co sprawni, tylko dodatkowo np. nie chodzą. Ważne jest unikanie martyrologii, która w tej sytuacji jest najgorsza. Takie mówienie: „oj, ten biedny niepełnosprawny, nie jest w stanie czegoś zrobić”. Nie, każdy z nas ma swoje możliwości i ograniczenia. Ktoś nie jest w stanie grać w koszykówkę na stojąco, ale świetnie robi to na wózku.
A jak zachęcić do sportu osoby, które dotąd specjalnie za nim nie przepadały, a teraz dodatkowo – w wyniku choroby czy wypadku – żyją z niepełnosprawnością?
Bartosz Molik: Ważne są akcje uświadamiające poprzez np. pokazanie, że każdy może pływać, chociażby osoba z tetraplegią czy amputacją czterokończynową. Warto bazować na pozytywnych przykładach osób, które z ciężką niepełnosprawnością są w stanie ćwiczyć. Mamy różne drogi dojścia. Oczywiście dobry fizjoterapeuta musi być dobrym psychologiem i motywować.
Jolanta Marszałek: Nie ma jednej reguły. Dlatego w naszej katedrze taki nacisk kładziemy na pokazanie fizjoterapeutom, że jest coś takiego jak sport OzN oraz ile jest jego odmian. Myślę, że warto też zastanowić się, czy dana osoba w ogóle jest zainteresowana aktywnością fizyczną. OzN, tak jak osoby sprawne, mogą lubić ruch lub nie. Niektórzy nie chcą uprawiać sportu, więc po co kogoś zmuszać? Warto przedstawiać argumenty, dlaczego warto, by byli aktywni, ale nie przymuszajmy. Uświadamiajmy i edukujmy.
Być może warto byłoby wprowadzić w Polsce coś, co jest obecne np. w USA, czyli kadry trenujące zawodników z niepełnosprawnościami na uczelniach. W collage’ach istnieją zrzeszenia danych sportów dla OzN. Uczelnia, na której odbywałam siedmiomiesięczny staż naukowy po doktoracie, ma dwie drużyny koszykówki na wózkach (męską i żeńską), które grają w lidze akademickiej i dużą, 25-osobową sekcję lekkoatletów, uprawiającą od krótkich dystansów do maratonów w jeździe na wózku napędzanym ręcznie. To przykład uczelni, która zachęca OzN, aby wybrały ją m.in. ze względu na ofertę sportową. W Polsce jeszcze nie mamy takich możliwości, OzN nie mogą studiować na wszystkich kierunkach. Wciąż walczymy, żeby osoby z pewnymi niepełnosprawnościami, np. niedowidzące, mogły być fizjoterapeutami.
Bartosz Molik: Za to w Korei Południowej przyszli fizjoterapeuci mają w wybranych uczelniach obowiązkowe zajęcia z koszykówki na wózkach. Mało tego – działają nawet uniwersyteckie zespoły koszykówki na wózkach osób pełnosprawnych, które biorą udział w zawodach wraz z OzN. Byłem świadkiem finału mistrzostw Korei Południowej, podczas których po raz pierwszy zawodnicy pełnosprawni wygrali z drużyną sportowców OzN. Na wózkach wszyscy walczyli jak równy z równym, bez względu na sprawność czy ograniczenia funkcjonalne.
A jakie są opcje – poza wspomnianym kolarstwem – dla osób, które preferują sporty indywidualne?
Jolanta Marszałek: Mamy różne możliwości, w tym dyscypliny paralimpijskie, np. narciarstwo zjazdowe czy biegowe, lekkoatletykę, pływanie, łucznictwo, strzelectwo i inne sporty indywidualne. Bardzo popularna jest też ostatnio wspinaczka, gdzie kończyny dolne są zaprotezowane, a górne sprawne lub na odwrót.
Co poza aspektem związanym z poprawą czy utrzymaniem sprawności fizycznej może dać sport OzN?
Bartosz Molik: Badania pokazują, że osoby uprawiające sport rzadziej chorują, czyli jest to ewidentny element profilaktyki. Z drugiej strony od kilkunastu lat podkreśla się, że sport OzN daje doskonałe efekty ekonomiczne, gdyż osoby włączone do społeczeństwa, aktywne ruchowo częściej podejmują pracę zawodową. Łatwiej integrują się ze społeczeństwem, więc lepiej odnajdują się w środowisku pracy niż osoby nietrenujące. Świetnym przykładem jest Wielka Brytania, która dzięki kampanii promującej Letnie Igrzyska Paraolimpijskie w Londynie w 2012 r., zmieniła wizerunek osób z niepełnosprawnościami. Efektem było nie tylko to, że sport OzN stał się popularny. Okazało się, że nastąpiła zmiana postrzegania OzN, także przez pracodawców. Zrozumieli, że mają pewne ograniczenia, ale także wiele możliwości, tzw. mocnych stron. Jak pokazały statystyki opublikowane przed kolejnymi letnimi igrzyskami (Rio 2016), ponad milion bezrobotnych OzN zostało zatrudnionych. A to co roku przekłada się na wielomiliardowe zyski dla państwa.
A w Polsce?
Bartosz Molik: Nadal mamy 1,1 mln OzN gotowych do pracy zawodowej. Ale nasze społeczeństwo – w tym pracodawcy – jest wciąż przekonane, że człowiek na wózku czy z niepełnosprawnością intelektualną, nawet w dobie pracy zdalnej, nie może zostać zatrudniony.
Jolanta Marszałek: Mówi się o 10 celach sportu OzN wg Lorenzena: od poprawy funkcjonowania przez cel biologiczny, anatomiczno-fizjologiczny, higieniczno-zdrowotny, leczniczy, przez polityczny, społeczny, estetyczny, wychowawczo-zdrowotny, hedonistyczny, po ekonomiczny. Ale zawodnicy zawsze powtarzają, że dzięki sportowi po prostu wychodzą z domu. To brzmi bardzo zwyczajnie, ale jest szczególnie ważne, gdy pracują z domu i mają o wiele mniej okazji do jego opuszczania. A tak muszą się przemieszczać, pojawiają się na ulicach, w centrach handlowych i sportowych – stają się widoczni dla społeczeństwa goniącego z punktu A do punktu B. Są także w stanie walczyć o swoje wykształcenie. Bo chcą się kształcić, kończyć studia, szkolenia, kursy. Dzięki treningom mają do tego predyspozycje fizyczne. Sport ich wzmacnia nie tylko pod względem wytrwałości w dążeniu do celu, ale też wytrwałości w życiu codziennym.
Daj znać, co sądzisz o tym artykule :)
Redaktor "Głosu Fizjoterapeuty"