Teraz czytasz
Jeszcze będę przeskakiwał co dwa stopnie

 

Jeszcze będę przeskakiwał co dwa stopnie

Zobacz galerię

Bogdan Kleszcz, 63 lata brak chorób współtowarzyszących

Do szpitala trafiłem 10 kwietnia. Tydzień wcześniej podczas teleporady lekarz stwierdził, że mam grypę, ale po kilku dniach pojawiły się gorączka i duszności. Pogotowie zawiozło mnie do zwykłego szpitala, ale gdy okazało się, że to COVID, przetransportowali mnie do jednoimiennego. Najpierw trafiłem na oddział pulmonologiczny, ale po dwóch dniach mój stan gwałtownie się pogorszył, dusiłem się. Lekarze zdecydowali o wprowadzeniu mnie w śpiączkę farmakologiczną, żeby uspokoić organizm. Po tygodniu, gdy mnie wybudzili, czułem się, jakby mi wymienili płuca na nowe. To była ogromna ulga! Wyniki bardzo szybko mi się poprawiały i pięć dni później znów byłem na pulmonologii. Tam leżałem dwa tygodnie, choć szybko poczułem się dobrze, ale musiałem czekać na negatywny wynik testu. Nawet lekarze byli zdziwieni, że tak szybko się ogarnąłem.

Początki były ciężkie

Moja fizjoterapia zaczęła się od siadania, przesuwania się po łóżku. Potem doszło wstawanie i stawanie na palcach, ale z tym długo miałem problemy, kręciło mi się w głowie. Ale dalej to już poszło naprawdę szybko. Pojawiło się ćwiczenie ze schodkami, na które miałem wchodzić – najpierw był jeden, potem po pięć- -sześć w górę i tyle samo w dół. Muszę powiedzieć, że to mi bardzo pomogło, bardzo. Ja w tej śpiączce byłem tydzień, ale po obudzeniu się miałem mięśnie jak flaki. Dlatego na OIOM do żadnej fizjoterapii się nie nadawałem. A tu postęp nastąpił ogromny.

Oboje w szpitalu

Psychicznie to było ciężko. Szczególnie, że żona też wylądowała w tym szpitalu kilka dni po mnie, ale dwa piętra niżej. Ona przeszła koronawirusa o wiele lżej niż ja, więc była tam tylko dwa tygodnie. Bałem się, że oboje już z tego szpitala nie wyjdziemy. Żona tak strasznie przeżywała to, co się ze mną działo, że potrzebowała pomocy psychologa. Cieszę się więc, że tak szybko udało mi się wrócić do domu i w tak dobrym stanie. Dalej wykonuję ćwiczenia, które zalecił mi fizjoterapeuta. Początkowo na zewnątrz kiepsko mi się oddychało, ale już nie mam z tym problemu. Teraz funkcjonuję w 99 proc. tak jak kiedyś. Nie mogę jeszcze tylko na schodach przeskoczyć dwóch stopni naraz, ale i to mi się pewnie uda.

Daj znać, co sądzisz o tym artykule :)
Lubię to!
2
Przykro
0
Super
0
wow
0
Wrr
0

© 2020 Magazyn Głos Fizjoterapeuty. All Rights Reserved.
Polityka prywatności i regulamin    kif.info.pl

Do góry