Praktyka fizjoterapeutyczna nie jest w stanie zawrzeć kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia chociażby dlatego, że w jej ramach nie można zatrudnić innej osoby. Tymczasem przepisy dotyczące koszyka świadczeń gwarantowanych są teraz tak sformułowane, że realizując rehabilitację domową, trzeba mieć podpisaną umowę z lekarzem, który jest wymagany w tym zakresie świadczeń. Z kolei w przypadku świadczeń fizjoterapii ambulatoryjnej w przepisach określone są wymogi lokalowe, którym fizjoterapeuta najczęściej nie jest w stanie sprostać, gdyż do swojej codziennej pracy nie potrzebuje np. aż tak dużego lokalu czy części sprzętu wymaganego przez płatnika. Kolejna rzecz to warunki dodatkowo oceniane określone w przepisach prawa, które oferent chcący wejść na rynek świadczeń gwarantowanych stara się spełnić, a to również wiąże się z zatrudnieniem kolejnych przedstawicieli personelu (np. lekarzy, techników masażystów) bądź zabezpieczeniem dodatkowych pomieszczeń lokalowych.
50 km do fizjoterapeuty
Sytuacja wygląda więc tak, że często umowy na dane świadczenie od lat podpisywane są z tymi samymi podmiotami leczniczymi, które zlokalizowane są w dużych aglomeracjach. W efekcie pacjent wymagający rehabilitacji ambulatoryjnej, jako podstawowego świadczenia, które powinno być zlokalizowane blisko niego, musi jechać do fizjoterapeuty np. 50 km od swojego domu. Bliżej niego żaden świadczeniodawca po prostu nie ma podpisanej umowy, co nie oznacza, że w sąsiedztwie w ogóle nie ma fizjoterapeutów. Są, ale nie są w stanie spełnić fikcyjnych kryteriów. W innych krajach to często wygląda tak, że pacjent rozlicza się płatnikiem, który refunduje mu określoną część kwoty, jaką musi zapłacić fizjoterapeucie.
Zmiany na różnych polach
Zdajemy sobie sprawę, że to nie kwestia zmiany jednego przepisu, a kilku. Tym, do czego dążymy jako KIF, jest reforma rehabilitacji. Chcielibyśmy, aby praktyki miały ułatwiony dostęp do realizacji świadczeń gwarantowanych. Zmiany dotyczące rozporządzenia koszykowego i kryterialnego musiałyby zajść na poziomie ministra zdrowia. Wymaga to również zmiany obszarów kontraktowania dla poszczególnych zakresów świadczeń i wprowadzenia jednolitych zasad dla całej Polski – a to już wymaga uregulowania kwestii zarządzeniem prezesa NFZ. Niestety nie jesteśmy w stanie określić, kiedy mogłoby się to wydarzyć. Tym bardziej, że teraz doszła jeszcze pandemia, która wyhamowała podejmowanie decyzji niedotyczących walki z koronawirusem. Większość spraw została odłożona „na potem”. Jednak nie ustajemy w apelach i deklarujemy pełną gotowość współpracy w procesach legislacyjnych.