Wiceprezes Krajowej Rady Fizjoterapeutów ds. świadczeń gwarantowanych
Jak już pisaliśmy w poprzednim numerze „Głosu”, realizację świadczeń w ramach programu udało się zrealizować dopiero w grudniu, chociaż decyzja o powstaniu Funduszu Solidarnościowego zapadła jeszcze w 2019 r. Jednym z powodów takiego opóźnienia była decyzja o przeprowadzeniu trybu konkursowego, który niewątpliwie wydłuża procedurę. KIF zabiegała o to, aby podmioty czy praktyki mogły przystępować do programu w trybie wnioskowym, gdyż jest on wiele krótszy. Te dwa powody – krótki okres realizacji i tryb konkursowy – to niejedyne, jakie wpłynęły na małą liczbę fizjoterapeutów wspierających osoby z niepełnosprawnościami w ramach Funduszu Solidarnościowego.
Wygórowane kryteria
Problemy pojawiły się też na etapie samego konkursu. Nie ma wątpliwości, że pacjenci powinni otrzymywać świadczenia najwyższej jakości, ale część kryteriów, które musieli spełnić wykonawcy, była zbyt wyśrubowana i nierealistyczna. Zwracaliśmy uwagę zarówno przedstawicielom Ministerstwa Zdrowia, jak i Narodowego Funduszu Zdrowia, na bezzasadność chociażby obowiązkowej laseroterapii skanerowej czy dwóch urządzeń pola magnetycznego wysokiej częstotliwości. Takie usługi i tak zapewne nie byłyby realizowane z uwagi na fakt, że 60% udzielanych świadczeń to kinezyterapia.
Nierówne województwa
Nasz niepokój wzbudza brak jednolitej dostępności usługi dla pacjentów, np. w województwie kujawsko- pomorskim nie podpisano ani jednej umowy na realizację świadczeń. Tego typu nierówności wyniknęły m.in. z powodu różnego podejścia Oddziałów Wojewódzkich NFZ do procedury wyłonienia wykonawców świadczenia – 9 OW NFZ przeprowadziło konkursy w pojedynczych powiatach, 4 OW NFZ w grupach powiatów, a 3 OW NFZ na obszarze całego województwa. Zdajemy sobie sprawę, że nawet ludzie w pełni zdrowi mieliby problem z codziennym docieraniem do fizjoterapeuty na drugi koniec województwa, a co dopiero osoby z niepełnosprawnościami, dla których opracowano FS.
17,44 proc.
W efekcie z zaplanowanych przez płatnika 2 624 umów z podmiotami leczniczymi i praktykami prywatnymi zawarto w całej Polsce jedynie 350 (na 567 złożonych wniosków). Współczynnik odrzuconych ofert był duży – 36%. Na realizację FS w 2020 r. przeznaczono 97 161 638 zł. Z powodu niewielkiej liczby zawartych umów wydano tylko 17,44 proc. tej kwoty, czyli niecałe 17 mln. Co istotne, wyżej wskazana kwota to wartość zakontraktowanych umów. Jaki jej procent został faktycznie wydatkowany na realizację świadczeń i ile środków z tej kwoty wrócił do budżetu – dziś jeszcze nie wiemy.
Rok 2021
Oddziały wojewódzkie NFZ już w styczniu aneksowały umowy dla dotychczasowych wykonawców świadczeń. Jednakże w związku z tym przedłużeniem do chwili obecnej nie zostały wyasygnowane żadne środki finansowe, a zatem świadczeniodawcy nie wiedzą, jakie środki otrzymają i do jakiego limitu mogą realizować Program. Co gorsze, Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej w tym roku przeznaczy na Fundusz Solidarnościowy jedynie 50 000 000 zł. Oznacza to, że nie ma szans na wyrównanie opisanych nierówności i dostarczanie pacjentom przez cały 2021 r. usług na tym samym poziomie co w grudniu 2020 r.
Zaniepokojeni faktem, że Fundusz Solidarnościowy, mimo ogromnych nakładów finansowych, nie poprawia sytuacji pacjentów w stopniu, w jakim mógłby to robić, KIF wystosowała pismo do Prezesa Rady Ministrów z apelem o pilną zmianę warunków Programu.
Daj znać, co sądzisz o tym artykule :)
Wiceprezes Krajowej Rady Fizjoterapeutów ds. świadczeń gwarantowanych