W związku z epidemią kamery telewizyjne i mikrofony radiowe są już od trzech miesięcy skierowane na pracowników ochrony zdrowia. Zdrowie, leczenie i profesjonalistów medycznych odmienia się przez wszystkie przypadki. Nawet politycy i eksperci od polityki oddali w programach publicystycznych, choć tylko nieznacznie, pola specjalistom od zdrowia. Czy w związku z tym w Polsce wzrosła świadomość społeczna dotycząca roli zawodów medycznych?
Racjonalnie myśląc, tak powinno być. Rzeczywistość jest jednak inna. Media podają informacje o kolejnych incydentach szykanowania lub piętnowania pracowników medycznych przez tak zwanych „zwykłych” obywateli. Powodem nagonki jest sam fakt pracy w szpitalu czy przychodni. Z drugiej strony politycy od lewa do prawa ciągle mówią: „społeczeństwo docenia pracę medyków”, „dziękujemy Wam za wasze poświęcenie” i tym podobne puste frazesy. Przepraszam za sarkazm, ale mam wrażenie, że ich celem jest tylko wpisanie się w główny nurt, a puste słowa, którymi nas karmią, wskazują, jak mało jesteśmy poważani. Poziom nieszanowania medyków przez ludzi władzy od wielu lat jest na niezwykle wysokim poziomie, a to oczywiście przekłada się na negatywne nastroje w społeczeństwie. Dziś wydaje się, że skoro jesteśmy potrzebni i tak dużo się o nas mówi, to dobry czas na zmiany. Epidemia powinna być więc punktem zwrotnym w myśleniu o opiece zdrowotnej w Polsce.
Barierą zawsze były kwestie polityczne. Teraz, w obliczu choroby, która dotyka wszystkie społeczeństwa świata, powinny one mieć znaczenie najmniejsze. Taka sytuacja długo się nie powtórzy. We władzach krajowych są przedstawiciele zawodów medycznych, którzy przecież mają rozeznanie w temacie i znają od podszewki polski system ochrony zdrowia. Mają też wpływ na innych decydentów, w tym na prezydenta, premiera i parlament. Liczę, że podejmą próbę przeprowadzenia prawdziwych zmian w systemie ochrony zdrowia. Bo wszyscy, którzy w niej pracujemy, oraz pacjenci, którymi przecież także jesteśmy, mamy dosyć pustych słów. I jeśli, drodzy politycy, myślicie, że ktoś to za was zrobi, to się grubo mylicie. Lepszej okazji też już nie będzie. Zapiszcie się w historii, zanim ruszy kolejna fala emigracji pracowników służby zdrowia, a średnia wieku tych, co zostaną, wzrośnie o kolejnych kilka lat. Zapewnijcie godne warunki pracy i wynagrodzenia tym, którzy dbają o wasze życie i zdrowie. Bo czyż macie coś cenniejszego?
Decyzje muszą zapaść tu i teraz! Domagam się – bo czas proszenia dawno minął – jako profesjonalista i pacjent: nie bójcie się prowadzić dialogu z tymi, którzy są służbą zdrowia. Wybaczcie szczerość, ale bez nas, medyków, nie macie szans na leczenie kogokolwiek z czegokolwiek. W centrum tych działań powinien być pacjent. Tak tylko przypominam, jakby świat zapomniał, że ochrona zdrowia to nie tylko biurokracja i urzędnicy, ale przede wszystkim realny, często bolesny (również w sensie emocjonalnym) proces leczenia.