Donieść mógł każdy

Prowadzę prywatną placówkę Artos Rehabilitacja Andrzej Niwiński w Białymstoku, w której specjalizujemy się w fizjoterapii ortopedycznej i neurologicznej. Z powodu pandemii 16 marca zamknęliśmy placówkę, ale na krótko. Szybko okazało się, że musimy nieść pomoc wielu pacjentom po zabiegach operacyjnych z ryzykiem zakrzepicy i innych powikłań. Zgłaszali się do nas także pacjenci kardiologiczni po zawałach serca. Musiałem dokonać reorganizacji pracy w gabinecie, żeby pacjenci się ze sobą nie kontaktowali. Nie było to aż tak trudne, ponieważ moja placówka ma 500 m2. Dzięki temu każdy fizjoterapeuta mógł pracować z pacjentem w oddzielnym gabinecie. Oczywiście zastosowaliśmy też wszystkie środki ostrożności, rozpoczęliśmy bezdotykowe mierzenie temperatury pacjentom, każdy pacjent wypełniał klauzulę dotyczącą COVID-19, zakupiliśmy rękawiczki, maseczki, żele dezynfekujące.

Dr n. o zdr. Andrzej Niewiński – Założyciel Artros Rehabilitacja Andrzej Niewiński w Białymstoku, w którym kieruje zespołem fizjoterapeutów. Specjalizuje się w rehabilitacji stawów obwodowych, a szczególności st. ramiennego i st. kolanowego oraz kręgosłupa. Dyplomowany Międzynarodowy Terapeuta Medycyny Ortopedycznej wg Cyriaxa oraz certyfikowany terapeuta metody PNF, pedagog – asystent, Kierownik Pracowni Terapii Manualnej i Masażu Leczniczego w Klinice Rehabilitacji Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, członek ESSKA (European Society of Sports Traumatology Knee Surgery and Arthroscopy). 21 lat doświadczenia zawodowego w pracy z pacjentami.

Kontrola policji

Pewnego dnia pod mój gabinet podjechał patrol policji. Oczywiście panowie chcieli wejść do środka, ale nie mieli maseczek, więc nie zezwoliłem na to. Poprosiłem, żeby zaczekali na zewnątrz, aż skończę pracę z pacjentem i dopiero wtedy do nich wyszedłem. Okazało się, że ktoś złożył na nas donos, zarzucając, że w placówce dochodzi do nielegalnego gromadzenia się ludzi. Nie było to prawdą. Na dużej powierzchni było dwóch pacjentów, jeden kończył zabieg, a ja ze swoim miałam pracę dopiero zaczynać. Pacjenci nie mieli nawet szansy, żeby się ze sobą skomunikować. Zarzucono nam też, że w placówce fizjoterapeuta prowadzi rehabilitację mimo zakazu. Wyjaśniłem, przytaczając rekomendację KIF, że możemy prowadzić działalność w określonych przypadkach (jeden z funkcjonariuszy wiedział, że jest taka możliwość). Policjanci przeprowadzili niezbędne czynności służbowe, dopytali o szczegóły funkcjonowania gabinetu w czasie pandemii. Rozmowa przebiegła w sympatycznej atmosferze, funkcjonariusze wykazali się dużym zrozumieniem. Wszystko wyjaśniłem i żadnej kary na mnie nie nałożyli. Uścisnęliśmy sobie dłonie w rękawiczkach.

Policjanci zasugerowali, że skontaktował się z nimi ktoś z naszej branży – o kontroli w gabinecie mówi Andrzej Niewiński, dr nauk o zdrowiu i fizjoterapeuta.

Inny fizjoterapeuta?

Chciałem się dowiedzieć, kto się z nimi skontaktował i dlaczego coś takiego zrobił. Nie poznałem nazwiska tej osoby. Panowie powiedzieli tylko, że musimy bardziej zacieśnić więzy w naszym środowisku, bo na razie chyba sobie przeszkadzamy. Dali mi do zrozumienia, że doniósł na nas ktoś z naszej branży, ale nie mam pewności, czy taka jest prawda. Donieść mógł każdy. Cała sytuacja była dla nas przykra. Wystraszony był każdy z fizjoterapeutów. Na wszelki wypadek jeszcze bardziej ograniczyłem nam ilość pracy, liczbę pracujących jednocześnie fizjoterapeutów, wprowadziłem system zmianowy. Część fizjoterapeutów dalej prowadziła swoich pacjentów, część pacjentów sama zrezygnowała. Zostali tylko ci, którzy wymagali stałej fizjoterapii. Obecnie wracamy już do nowej rzeczywistości. Starsi pacjenci jeszcze obawiają się powrotu. Niektórym z tych, którzy boją się przyjść do gabinetu, pomagamy telefoniczne, np. instruujemy, jak mogą sobie pomóc, gdy bolą ich plecy. Takich osób jest jednak garstka, większość już wróciła na rehabilitację.