Teraz czytasz
Ryzyko jest zbyt duże

 

Ryzyko jest zbyt duże

Ośmioletni Aleksander rehabilitowany jest całe swoje życie. Choruje na rdzeniowy zanik mięśni, więc fizjoterapia jest mu bardzo potrzebna. Ale też właśnie z powodu tej choroby jego rodzice jeszcze nie zdecydowali się na powrót, o czym opowiada nam jego mama Wirginia Puchalska.

Przed pandemią na fizjoterapię jeździliśmy 4–5 razy w tygodniu. W marcu utknęliśmy w domu. Najpierw tylko wykonywaliśmy te ćwiczenia, których fizjoterapeuci nauczyli nas przez te wszystkie lata. Potem doszła fizjoterapia online – korzystamy z niej dwa razy w tygodniu. Poza tym sami ćwiczymy codziennie przez godzinę, do tego jeszcze pionizujemy i masujemy syna. Brakuje nam jednak tych spotkań na żywo z fizjoterapeutami. Nie mam pewności, czy na 100 proc. wszystko dobrze wykonuję, czy tylko tak mi się wydaje. Póki co nie zauważyłam, aby sprawność syna się pogorszyła, ale tak naprawdę będzie można to potwierdzić dopiero wtedy, gdy już się to wszystko skończy i fizjoterapeuta sam go obejrzy.

Uważamy, że na powrót na stacjonarne zajęcia jest dla Aleksandra jeszcze za wcześnie, ryzyko jest zbyt duże. Boimy się, że jego mięśnie oddechowe nie poradziłyby sobie z tą chorobą. On o wiele ciężej niż inni przechodzi zwykłe infekcje. Nie ma siły, aby swobodnie wydmuchać nos czy odkrztusić wydzielinę. Do oczyszczania dróg oddechowych musimy używać koflatora. Codziennie ćwiczymy mięśnie oddechowe, żeby klatka się rozprężała, płuca powiększały i lepiej mu się oddychało.

Cały czas śledzimy informacje na temat rozwoju pandemii, zagrożenia. I szczerze mówiąc nie wiemy, co dalej robić, kiedy wrócić na fizjoterapię. Lekarze też nie dają jednoznacznej odpowiedzi, gdy ich o to pytam. Trzeba będzie to w końcu zrobić, syn musi być profesjonalnie rehabilitowany. Ale kiedy to nastąpi – nie wiem.

Daj znać, co sądzisz o tym artykule :)
Lubię to!
0
Przykro
0
Super
0
wow
0
Wrr
0

© 2020 Magazyn Głos Fizjoterapeuty. All Rights Reserved.
Polityka prywatności i regulamin    kif.info.pl

Do góry