Teraz czytasz
Wyszczepienie medyków: fizjoterapeuci na szarym końcu

 

Wyszczepienie medyków: fizjoterapeuci na szarym końcu

  • W pełni zaszczepionych przeciw COVID-19 w Polsce jest ponad 93 proc. lekarzy, niemal tyle samo diagnostów laboratoryjnych. Około 90 proc. poziomem zaszczepienia mogą się pochwalić lekarze dentyści, położne, pielęgniarki i farmaceuci. Na tym tle 63 proc. fizjoterapeutów wygląda wręcz fatalnie.

Ministerstwo Zdrowia co kilka tygodni udostępnia aktualne dane dotyczące poziomu zaszczepienia pracowników medycznych – ostatnie pochodzą z początku sierpnia. Wynika z nich, że zdecydowana większość pracowników medycznych szczepienie przeciw COVID-19 ma już za sobą, a ponieważ kolejne komunikaty pokazują jedynie niewielkie zmiany, jest oczywiste, że medycy zaszczepili się w znakomitej większości tak szybko, jak tylko mieli dostęp do szczepionek, czyli – jeszcze zimą. W kolejnych tygodniach i miesiącach szczepienie rozpoczynali tylko ci, którzy z jakichś przyczyn, najczęściej zdrowotnych, bardzo często związanych z przechorowaniem COVID-19 w fali jesienno-zimowej, musieli swoje szczepienie odłożyć.

Fizjoterapeuci nie są najsłabiej wyszczepioną grupą zawodową: niechlubne miejsce lidera okupują felczerzy. Tych jednak w skali kraju jest tak niewielu, że trudno na nich koncentrować uwagę. Fizjoterapeutów – przeciwnie. To znacząca liczbowo grupa pracowników medycznych, której stosunkowo niski poziom zaszczepienia może być nie tylko wizerunkowym, ale realnym problemem dla systemu ochrony zdrowia, pracodawców, współpracowników i – last but not least – pacjentów.

Problemy z dostępem

Powody, dla których fizjoterapeuci nie są tak dobrze zaszczepieni jak pozostałe grupy zawodowe są, jak się wydaje, dwa. Po pierwsze, to (obok ratowników, o których zaszczepieniu Ministerstwo Zdrowia konsekwentnie milczy) najmłodsza grupa pracowników medycznych. Świadomość wagi szczepienia i przede wszystkim osobiste poczucie zagrożenia w młodszych grupach wiekowych jest znacząco niższa. Ale to nie jest, ani całe, ani nawet wystarczające wyjaśnienie. Z rozmów z samymi fizjoterapeutami (tymi, którzy się zaszczepili!) wynika, że ich dostęp do szczepień przeciw COVID-19, mimo skierowania dla grupy zero i rzekomo priorytetowego traktowania, był znacznie trudniejszy niż np. lekarzy i pielęgniarek. Przypominają, jak przebiegały szczepienia grupy zero w styczniu. – Szczepionek było mało. Szpitale, które miały szczepić wszystkich pracowników zerówki, szczepiły najpierw swoich. Ci fizjoterapeuci, którzy pracują w szpitalach, mieli szansę, ale i tak byli często na samym końcu kolejki – mówią. Wielu fizjoterapeutów pracuje jednak poza szpitalami, więc – po otrzymaniu skierowania z etapu zero – mogli tylko szukać na własną rękę placówki, dysponującej wolnymi terminami. W drugiej połowie stycznia szczepienia „zerówki” zresztą wstrzymano, by nie zakłócać harmonogramu szczepień najstarszych seniorów. A gdy na przełomie lutego i marca wreszcie ruszyły, okazało się, że osoby ze skierowaniami z etapu zero będą szczepione nie preparatami mRNA, a szczepionką AstraZeneca. Tu zaś pojawił się kolejny problem: co prawda Rada Medyczna postanowiła, że szczepionka ta – ze względu na brak danych dotyczących skuteczności – będzie dostępna dla osób do 69. roku życia, ale doniesienia z innych krajów wskazywały, że to właśnie młodsze osoby częściej doświadczają poważnych niepożądanych skutków poszczepiennych, z incydentami zakrzepicy włącznie. – Wielu z nas ze szczepienia po prostu zrezygnowało i to w poczuciu dużego rozgoryczenia – mówi fizjoterapeutka, która ostatecznie zaszczepiła się preparatem mRNA wiosną, korzystając z uwolnienia dostępu do Narodowego Programu Szczepień dla swojej grupy wiekowej i poprawy dostępności szczepionek. Jak sama mówi, i jak potwierdzają dane ministerstwa, część jej kolegów i koleżanek o szczepieniu, wraz z końcem kolejnej fali, „zapomniała”.

Stanowisko ekspertów

Jest więcej niż prawdopodobne, że otrzymają przypomnienie: eksperci Polskiej Akademii Nauk już od dłuższego czasu apelują, by rząd wprowadził obowiązek szczepień dla wybranych grup, najbardziej narażonych na zakażenie koronawirusem, w tym – w pierwszej kolejności – dla pracowników medycznych. Takie rozwiązanie wprowadziło już kilka krajów europejskich, w tym Francja, Włochy i Grecja. W Stanach Zjednoczonych poszczególne miasta i stany (m.in. Nowy Jork) również wymagają od pracowników placówek ochrony zdrowia certyfikatu poświadczającego szczepienie. Powód jest oczywisty – pracownicy medyczni szczepią się dla siebie, ale zwiększając swoje bezpieczeństwo chronią również pacjentów, z których część – ze względu na stan zdrowia i proces leczenia, na przykład przyjmowane leki – może mieć osłabioną odporność lub jej wręcz nie mieć. Pacjent, korzystając z opieki szpitalnej czy ambulatoryjnego świadczenia medycznego, ma prawo czuć się bezpiecznie.

Co postanowi rząd?

W tej sprawie sygnały z rządu są dwa: po pierwsze, Ministerstwo Zdrowia poinformowało w połowie sierpnia, że praktycznie gotowa jest nowelizacja przepisów, która pozwoli pracodawcy na pozyskiwanie informacji o statusie zaszczepienia pracowników przeciw COVID-19. W przypadku pracowników medycznych oznacza to, że pracodawca będzie miał prawo domagać się od pracownika ujawnienia faktu zaszczepienia (bądź nie), oraz – jeśli pracownik za- szczepiony nie jest – w grę będą wchodzić decyzje dotyczące, na przykład, zmiany warunków pracy. Odsunięcie od pracy z pacjentami jest tylko jedną z opcji – warto wspomnieć, że w krajach, które już wprowadziły obowiązek szczepienia, mowa jest również o odsunięciu niezaszczepionych pracowników od świadczenia pracy łącznie z pozbawieniem prawa do wynagrodzenia.

Po drugie, minister zdrowia wprost zapowiada, że niezależnie od przebiegu kolejnej fali, pracownicy medyczni oraz pracownicy zamkniętych placówek opiekuńczych muszą się liczyć z wprowadzeniem dla nich obowiązku szczepień ze względu na bezpieczeństwo pacjentów. Na razie zmian w przepisach nie ma, ale w Sejmie na rozpatrzenie czeka rządowy projekt nowelizacji ustawy o zapobieganiu chorobom zakaźnym. Tam, w formie autopoprawki lub poprawki poselskiej, może obowiązek szczepień przeciw COVID- 19 zostać dopisany w każdej chwili. Czy Sejm go uchwali? W tej sprawie nie ma żadnych wątpliwości: za takim rozwiązaniem w trakcie debat poświęconych walce z pandemią już wielokrotnie opowiadały się praktycznie wszystkie kluby parlamentarne. Przeciwni są jedynie posłowie Konfederacji i kilkunastu, może dwudziestu kilku posłów – głównie zresztą z klubu Prawa i Sprawiedliwości.

Wykształcenie zobowiązuje!

Niezależnie od tego, czy obowiązek szczepień przeciw COVID-19 dla pracowników medycznych (czy też dla zatrudnionych w ochronie zdrowia) zostanie wprowadzony, czy nadal będzie obowiązywać rekomendacja z silnym domniemaniem wysokiego poziomu zaszczepienia, organizacje zrzeszające fizjoterapeutów chcą działać na rzecz podwyższenia poziomu zaszczepienia w tej grupie zawodowej. Dla bezpieczeństwa pacjentów, dla bezpieczeństwa samych fizjoterapeutów i osób z nimi współpracujących, ale też w przekonaniu, że tak duża różnica między tą grupą zawodową a pozostałymi zawodami medycznymi sprawia wrażenie, jakby fizjoterapeuci byli medykami „gorszego sortu”, a ich wykształcenie medyczne nie wystarczało do podejmowania decyzji zgodnych z aktualną wiedzą medyczną.

Daj znać, co sądzisz o tym artykule :)
Lubię to!
2
Przykro
4
Super
0
wow
1
Wrr
13

© 2020 Magazyn Głos Fizjoterapeuty. All Rights Reserved.
Polityka prywatności i regulamin    kif.info.pl

Do góry