Teraz czytasz
Metoda Uśmiechniętego Żółwia

 

Metoda Uśmiechniętego Żółwia

  • Po bieżni powolutku tupta uśmiechnięty, stary Żółw. Na lewym torze nagle pojawia się pędząca młoda Zajęczyca, która z zaciętą miną oczywiście go przegania. Po chwili gwałtownie się zatrzymuje, opierając dłonie na kolanach, próbuje złapać oddech.

– Ale jesteś szybka! Lubisz biegać? – pyta z podziwem Żółw.
– Nie, nieszczególnie – dyszy Zajęczyca, jakby łapała ostatni haust powietrza w swoim życiu.
– To czemu biegasz? – pyta zadziwiony starzec.
– Hmmm… – zastanawia się zbita z tropu.– Dla zdrowia. Fajnie byłoby schudnąć trochę na lato, no i może kiedyś wystartować w maratonie – dopowiada rozmarzona.
– W takim razie nie ma potrzeby biegać tak szybko – uśmiecha się Żółw. – Slow jogging będzie w sam raz!

Tak zaczyna się filmik, który możemy obejrzeć na YouTube, choć zamiast zwierzątek z bajki występują w nim prof. Hiroaki Tanaka oraz jego współpracowniczka i tłumaczka Magdalena Jackowska. Zmarły w 2018 r. prof. Tanaka zajmował się badaniami nad fizjologią treningu wysiłkowego i wytrzymałościowego, które doprowadziły go wniosku, że optymalną – pod względem zdrowotnym – aktywnością dla każdego człowieka jest slow jogging. Przetłumaczenie go jako „wolny bieg” w żadnym razie nie oddaje tego, co pod tym określeniem rozumiał Japończyk.

Najważniejsza z zasad dotyczących techniki zakłada, że stawiając krok w slow joggingu, opadamy na śródstopie, dzięki czemu zyskujemy amortyzację. W zwolnionym tempie wygląda to jak lekkie pochylenie się do przodu i „uratowanie się” przed upadkiem dzięki wysunięciu jednej nogi. Tu nie ma mowy o żadnym szuraniu stopami! A długość kroku powinna wynosić mniej więcej 1/3 naszego standardowego.

Do tego wyprostowana sylwetka, rozluźnione ramiona, łokcie zgięte mniej więcej pod kątem 90 stopni i niezaciśnięte dłonie. Patrzymy przed siebie z lekko uniesionym podbródkiem. I najważniejsze: biegniemy tempem niko niko, co po japońsku znaczy „z uśmiechem na ustach”. Prof. Tanaka zalecał, abyśmy biegli na tyle wolno, żeby móc swobodnie rozmawiać. A jeśli zaczyna nam brakować tchu, przejdźmy do marszu. Tempo Zajęczycy odpada.

Zarówno prof. Tanaka, jak i propagator slow joggingu w Polsce dr Maciej Kozakiewicz, podkreślają, że to doskonała forma ruchu umożliwiająca schudnięcie. Ma to być możliwie przy poświęcaniu na trening 30–60 minut dziennie, podczas którego „przebiega się” zaledwie od 3 do 5 km. Jak przy tym schudnąć? Tajemnicą może być dość szybkie drobienie kroczków – idealna kadencja do 180 kroków na minutę. Kozakiewicz zapewnia, że dzięki temu, przy zdrowym odżywianiu się, ale niepozbawionym kulinarnych grzeszków, schudł kilkanaście kilogramów w niespełna rok.

Praktyka mikrokroczków miała umożliwić 50-letniemu prof. Tanace przebiegnięcie maratonu w 2 godz. 38 min, a w wieku 66 lat zrobił to w ciągu 3 godz. 15 min. A to wszystko bez męczenia się, obciążania stawów i kontuzji. Dlatego ma to być metoda dla każdego: starego i młodego, zdrowego i schorowanego, szczupłego i otyłego. Można ją uprawiać całe życie, a nie tylko od zrywu do zrywu, co często kończy się zerwaniem „czegoś” w kończynie.

Slow jogging jest w pewnym sensie symbolem kultury Dalekiego Wschodu, która – przynajmniej kiedyś – zakładała, że aktywność ma służyć zdrowiu, a nie jak na Zachodzie robieniu życiówek i fotek w drogich ciuchach na Insta. Zajęczyco, wyluzuj!

Daj znać, co sądzisz o tym artykule :)
Lubię to!
0
Przykro
0
Super
1
wow
0
Wrr
0

© 2020 Magazyn Głos Fizjoterapeuty. All Rights Reserved.
Polityka prywatności i regulamin    kif.info.pl

Do góry