Każda grupa ludzi, żeby przetrwać, a tym bardziej rozwijać się, musi wypracować własne zasady postępowania. To one regulują jej działanie, tworzą wewnętrzną strukturę, integrują czy w końcu pozwalają zbudować świadomość odrębności od innych. Tworzą relacje między jednostkami, grupami oraz grupami a jednostkami oraz pozwalają istnieć i rozwijać się społeczności. Te zasady to moralność – antonim degeneracji.
Członkowie społeczności, którzy w zakresie swojej działalności mieli wpływ na zdrowie, dobra materialne i duchowe innych ludzi, przez wieki wypracowali specjalne zasady moralności. Patrzyli na otaczającą rzeczywistość nie tylko pod kątem swoich praw, ale szczególny nacisk kładli na swoje powinności i obowiązki wobec innych. Tak powstała deontologia zawodowa (gr. deon „właściwe”, „obowiązek”; gr. logos „słowo”). Etyka zawodowa łączy współczesne normy prawne z wytycznymi obyczajowymi, które są często znacznie starsze niż te pierwsze. Zasady wytworzone przez lata aktywności zawodowej pomagają podejmować, wielokrotnie w stresujących i trudnych okolicznościach, właściwe decyzje. Ich wartość jest szczególna, bo właśnie oparta na doświadczeniu i przekonaniu z niego wynikającemu, że istnieją pewne czyny, których nie wolno wykonać, nawet jeśli efektem tego będą niekorzystne konsekwencje. Wartości moralnej działań nie determinują tylko ich skutki, lecz również intencje i motywacje. Mówiąc wprost: nie zawsze cel uświęca środki, a żaden skutek nie może uzasadnić niegodziwości.
Także i my w naszej społeczności wypracowaliśmy szereg zasad, których część zrodziła się z doświadczenia pracy z przedstawicielami innych zawodów medycznych, a inne z unikatowych kompetencji. Deontologia medyków obejmuje przede wszystkim relacje z chorym i klientem, uwzględniając różne uwarunkowania zewnętrzne (np. nauka, pieniądze), relacje z organami władzy, stosunki między osobami wykonującymi ten sam zawód lub inny, z którymi współpracuje. To właśnie moralność zawodowa jest często jedynym słusznym punktem odniesienia w działaniu. Nakazuje ona etyczne postępowanie w sytuacji chaosu, wojny, paniki, klęski żywiołowej czy też wbrew nielogicznym i tymczasowym przepisom lub w przypadku ich braku. Często jest też ostatnią linią obrony w sytuacji presji społecznej czy urzędniczej na osobę wykonującą zawód zaufania publicznego.
W ostatnich latach, a szczególnie w ostatnich miesiącach, nasze środowisko zawodowe doświadczyło nowych dylematów moralnych, wyraźnego przesunięcia granic komfortu, presji pacjentów, przełożonych, urzędników i naszych bliskich. Być może u wielu z nas nawet zachwiało to motywacją do dalszego wykonywania zawodu… Dziesięć zasad etyki zawodowej uchwalone w czasie Pierwszego Krajowego Zjazdu Fizjoterapeutów w roku 2016 okazało się niewystarczające w sytuacji kryzysu i chaosu wywołanego pandemią SARS-CoV-2.
To jest dodatkowy argument, abyśmy jako grupa skodyfikowali nasze zasady. Jak wszyscy pracownicy wykonujący zawód zaufania publicznego musimy dysponować szerokim kodeksem etyki zawodowej, który połączy normy prawne i doświadczenie pracy pokoleń fizjoterapeutów. To także wskazówka dla tych, którzy będą chcieli ten zawód wykonywać w przyszłości oraz jasny sygnał dla otoczenia i element wzmacniania naszej wewnętrznej integralności.
Prace nad kodeksem trwają już wiele miesięcy. Weszliśmy w ostatni etap jego tworzenia i niebawem zostanie on przekazany do pierwszych konsultacji środowiskowych. To musi być „nasz” kodeks w każdym tego słowa znaczeniu: akceptowany, rozumiany i przestrzegany przez ogół polskich fizjoterapeutów.
Jestem spokojny o respektowanie kodeksu, bo pracując w naszym środowisku od 30 lat, obserwuję zachowania i wybory fizjoterapeutów, i widzę, że duch etyczny jest w nas bardzo silny. Wiem też, że zachowanie tych reguł wymaga od nas niejednokrotnie zarówno odwagi, jak i pokory, konsekwencji i zaangażowania. Możemy być jednak pewni, że nasza etyka będzie nas bronić tak, jak rodzice chronią małe dziecko w sytuacji zagrożenia.