Redaktor "Głosu Fizjoterapeuty"
Tak się składa, że teraz fizjoterapeuci obchodzą swoje pięciolecie, a pielęgniarki i położne trzydziestolecie, więc spróbuję porównać sytuacje naszych samorządów. Powiem szczerze, że odrobinę zazdroszczę entuzjazmu typowego dla młodego samorządu, bo czuć u was ten ogromny zapał, który był widoczny też u nas na początku. W pierwszych wyborach udział wzięło prawie 100 proc. pielęgniarek. Teraz już tego nie obserwujemy. Wynika to zapewne z faktu, że gdy z czymś się człowiek zżywa, to zaczyna uważać to za normalne, nie docenia. A zadajmy sobie pytanie, gdzie byłyby pielęgniarki i położne, gdyby nie samorząd i jego praca wykonywana przez te wszystkie lata. Wasz zapał jest dla nas inspirujący – musimy wrócić do korzeni.
Pierwsze lata działalności naszego samorządu były pracą u podstaw. Dopiero po pięciu latach powstała Ustawa o zawodach pielęgniarki i położnej, Kodeks etyki przyjęliśmy w 2003 r. Jak na tak młody samorząd macie więc niezwykłe osiągnięcia i tempo działania. Wyraźnie świadczy to o tym, że plany i wizję mieliście naprawdę dobrze przemyślane.
30 lat temu samorządowe wzorce czerpałyśmy od bardziej doświadczonych kolegów, czyli od lekarzy, którzy reaktywowali swój samorząd już w 1989 r. Nie wszyscy lekarze byli początkowo zadowoleni, że pielęgniarki będą miały swój samorząd, ale istniała też grupa, która nas bardzo wspierała. Myślę, że mamy w związku z tym dług do spłacenia wobec młodszych samorządów – takich jak wasz. Nawiązaliśmy bardzo dobrą współpracę, ale też i przyjaźń, z członkami KIF. Praca z prof. Krawczykiem i wiceprezesami od początku jest bardzo owocna. Mój duży szacunek budzi to, że od samego początku nie baliście się nas pytać i korzystać z naszego doświadczenia.
W czasie pandemii zwarliśmy szeregi i wiele spraw poszczególnych samorządów było naszymi wspólnymi priorytetami. Powstające jak grzyby po deszczu ustawy antycovidowe nie do końca spełniały wymogi nie tylko pielęgniarek, położnych i fizjoterapeutów, ale w zasadzie wszystkich samorządów medycznych. Tworzyliśmy wspólne apele, stanowiska i listy, pod którymi podpisywało się pięć samorządów. Chylę czoła przed KIF, że pomimo tak krótkiego stażu musiała niemalże od początku zmierzyć się z pandemią. Przedstawiciele samorządu weszli w to bardzo sprawnie i – jak to mówią – udźwignęli tę sytuację.
W przeszłości trochę obawiałyśmy się przekazywać fizjoterapeutom pewne obowiązki, które od zawsze wykonywały pielęgniarki. W ciągu tych ostatnich lat to się zmieniło. Fizjoterapeuci swoją pracą i bardzo dobrym wykształceniem akademickim pokazali nam, że są świetnymi specjalistami w swojej dziedzinie. W naszej ustawie o zawodzie znajdują się wprawdzie zabiegi fizjoterapeutyczne, ale wiemy, że to fizjoterapeuci znają się na tym o wiele lepiej od nas. Przyszłość w medycynie ma tylko skoordynowana opieka, współpraca przedstawicieli różnych zawodów, gdzie kompetencje się przenikają. W zespołach terapeutycznych lekarz musi być partnerem dla pielęgniarki, pielęgniarka dla fizjoterapeuty, fizjoterapeuta dla lekarza itd.
Prof. Krawczyk podkreśla często, że samorządy mają służyć nie tylko swoim członkom, ale przede wszystkim działać dla dobra pacjentów. I to jest prawda. Dlatego każdy samorząd musi dbać o jak najlepsze wykonywanie zawodu przez jego przedstawicieli. Z tego powodu tak istotna jest edukacja, a tej mogą wam pozazdrościć medycy z innych krajów.
A my zazdrościmy wam, że wszyscy fizjoterapeuci mają już elektroniczne prawo wykonywania zawodu i aktualny katalog swoich członków. Projekt rehabilitacji pocovidowej to też niesamowity sukces, chociaż wiem, że twórcy chcieli, aby wyglądał jeszcze lepiej, ale mamy warunki, jakie mamy. Często słyszy się pytanie, po co nam samorząd – przecież nic z tego nie mamy, a tylko płacimy składki. Większość lekarzy, pielęgniarek czy fizjoterapeutów jednak nie ma pojęcia o tych codziennych bojach, ustaleniach, pertraktacjach, z którymi mierzy się samorząd. Nie wiem, jak to jest w przypadku KIF, ale w naszym najmocniej krytykują nas ci, którzy w ogóle nie angażują się w poprawę sytuacji przedstawicieli zawodu. Nie jest to może przyjemne, ale najważniejsze jest dla nas dobro naszych koleżanek i kolegów, a przede wszystkim pacjentów, więc wspólnie dla nich solidarnie działamy. Cieszę się, że pielęgniarki zyskały takich sojuszników jak fizjoterapeuci. To koleżeńskość przez duże K.
Zofia Małas
Prezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych. Pielęgniarka dyplomowana, specjalistka w dziedzinie pielęgniarstwa zachowawczego i epidemiologicznego. Absolwentka Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
Daj znać, co sądzisz o tym artykule :)
Redaktor "Głosu Fizjoterapeuty"