Teraz czytasz
Wszyscy jesteśmy żołnierzami

 

Wszyscy jesteśmy żołnierzami

  • „Niektórzy nie wychodzą ze szpitali, po prostu w nich żyją, inni pracują na froncie. Jesteśmy pracownikami medycznymi, a to oznacza, że nie mamy prawa zostawić naszych pacjentów” – o fizjoterapii w czasie wojny opowiada doc. Oleg Bilyanskiy ze Lwowa.

Większość fizjoterapeutów została w Ukrainie. Szczególnie ci, których miejsca pracy nie zostały zniszczone. Wielu pracuje nawet w czasie ostrzeliwania ich miast, wykonują nie tylko obowiązki fizjoterapeutów, ale także np. asystentów ortopedów czy chirurgów. Niektórzy nie wychodzą ze szpitali, po prostu w nich żyją, inni pracują na froncie. Jesteśmy pracownikami medycznymi, a to oznacza, że nie mamy prawa zostawić naszych pacjentów. Część fizjoterapeutów walczy, część jest w składach medycznych.

Ruch fizjoterapeutów

Od 2014 r. wielokrotnie trafiali do Lwowa żołnierze, którzy odnieśli rany, więc mieliśmy już pewne doświadczenie w prowadzeniu ich terapii. Cały drugi dzień wojny rozmawiałem z fizjoterapeutami, którzy przez te lata pracowali na froncie. Podjęliśmy decyzję o powołaniu ruchu wsparcia fizjoterapeutów we Lwowie, bo tu jest spokojniej niż na wschodzie kraju. Zaczęli też do nas przyjeżdżać fizjoterapeuci z miast, w których szpitale zostały zniszczone: Kijowa, Charkowa, Czernihowa itd. Od razu wyrazili gotowość do pracy.

Do ruchu zaprosiłem wszystkich wykładowców fizjoterapii, którzy są jednocześnie czynnymi praktykami. Studentom fizjoterapii od czwartego roku wzwyż zaproponowaliśmy wolontariat. Najpierw było ok. 70, teraz już jest jeszcze więcej. Stworzyliśmy z kolegami dwutygodniowy plan nauczania wolontariuszy. Pierwsze sześć dni obejmuje szkolenie z: medycyny wojskowej; fizjoterapii w problemach oddechowych, kardiologicznej, ortopedycznej, po urazach czaszkowo-mózgowych i kręgosłupa; terapii zajęciowej; zaopatrzenia ortopedycznego – uczący ich fizjoterapeuci są specjalistami w tych dziedzinach.

Kolejne osiem dni to praktyki z pacjentami (dorosłymi i dziećmi). Każdy wybierał, jakiego typu problemami zdrowotnymi chce się zajmować. Pracują w pięcioosobowych grupach pod okiem superwizorów.

Żołnierze są leczeni w szpitalach wojskowych, do nas trafiają cywile. Zakres naszego szkolenia był bardzo szeroki, bo mamy pacjentów zarówno z oparzeniami, ranami wywołanymi przez odłamki bomb, ale także ze „zwykłymi” chorobami. Ludzie wciąż dostają udarów czy zawałów serca.

Od 2014 r. uzupełnialiśmy swoją wiedzę, szkoląc się u specjalistów z Polski, Grecji, Niemiec, Holandii, USA itd. Dokształcamy się bardzo intensywnie szczególnie teraz. Niezwykle cenne są nauki udzielane nam przez amerykańską specjalistkę od oparzeń, która najpierw uczyła nas online, a potem przyjechała do Lwowa. Pomagają nam też fizjoterapeuci, którzy zdobywali doświadczenie na wojnach w Syrii i Afganistanie. Konsultujemy się także między sobą. Fizjoterapeuci w Ukrainie zaczynają dzień od sprawdzenia w telefonie, kto z nas potrzebuje jakiejś rady czy instrukcji.

Poza kolejnymi szkoleniami potrzebujemy materiałów i książek, z których mogliby korzystać fizjoterapeuci i studenci z innych regionów, którzy przyjeżdżają na zachód Ukrainy. Potrzebujemy też wsparcia finansowego, żeby opłacić studia nowym studentom, oraz sprzętu do fizjoterapii, na którym mogliby się uczyć.

Studia w schronie

Zaraz po rozpoczęciu wojny Ministerstwo Edukacji zarządziło dwutygodniowe ferie. Po tym czasie studenci fizjoterapii wrócili do nauki, głównie online. Czasem jest to utrudnione, bo trzeba przerywać zajęcia, żeby zejść do schronów, ale nieraz właśnie stamtąd je prowadzimy.

Wielu studentów z terenów objętych działaniami wojennymi dołącza do innych uniwersytetów i inicjatyw wolontariackich, np. pomagają przewozić ludzi ze wschodu na zachód Ukrainy. Na moim wydziale nie przerywamy systemu nauczania. Studenci odbywają praktyki kliniczne i piszą swoje prace magisterskie. Kto może, ten kontynuuje badania z pacjentami, których nie brakuje. Nie przyjmujemy pacjentów ambulatoryjnie, ale tych w stanach ostrych jest mniej więcej tyle samo co przed wojną.

Praca w Polsce

Redakcja poleca

W Ukrainie 64 uczelnie kształcą fizjoterapeutów, w samym Lwowie są trzy. Mimo to przed wojną w zawodzie pracowało ok. 700 osób. W porównaniu z Polską to bardzo mało, ale od kilku lat jest nas coraz więcej. Jeszcze z 15 lat temu w szpitalach w ogóle nie wiedziano, czym się zajmuje fizjoterapeuta. Dużą zmianę przyniosła nasza ustawa o zawodzie oraz powołanie samorządu cztery lata temu. W zeszłym roku weszło w życie prawo nakazujące zatrudnianie w każdym szpitalu fizjoterapeutów – bez tego placówka nie dostanie kontraktu z Państwową Służbą Zdrowia Ukrainy.

Uważam, że fizjoterapeuci z Ukrainy, którzy chcieliby podjąć pracę w Polsce, powinni zdać egzamin. Wynika to z tego, że mamy zatwierdzony program nauczania na poziomie licencjackim, ale na magisterskim nie został jeszcze wprowadzony – miało to nastąpić wiosną tego roku. Wśród nas jest wielu bardzo dobrych fizjoterapeutów, wiem, że moi byli studenci z powodzeniem pracują w Gdańsku, Rzeszowie czy Krakowie. Wiedza i umiejętności każdego powinny być jednak sprawdzone ze względu na spoczywającą na nas odpowiedzialność.

Siostry

Ukraina nie ma brata, ma siostrę – Polskę, która jako pierwsza udzieliła nam szerokiej pomocy i wparcia. Od pierwszych dni wojny docierają do nas leki i najróżniejszy sprzęt. Ale najważniejsze jest to, że daliście schronienie naszym rodzinom. W sprowadzenie rodzin ukraińskich fizjoterapeutów byli zaangażowani nie tylko pracownicy KIF, ale też zwykli polscy fizjoterapeuci. Dzięki temu mężczyźni mogą być żołnierzami, lekarzami, pracować 24 godziny na dobę. Wiemy, że nasze dzieci chodzą u Was do przedszkoli, szkół, na zajęcia sportowe. Jak długo będziemy żyć, tak długo będziemy się za to odwdzięczać. W Ukrainie mówimy teraz, że robicie dla nas to, czego nikt nie zrobił dla Was w 1939 r. A my zatrzymujemy te orki, żeby nie dostały się dalej do Europy. Wszyscy jesteśmy żołnierzami, każdy na swoim froncie. Jest na tutaj 40 mln i wszyscy walczymy. Nawet babcie rzucają koktajlami Mołotowa w wozy opancerzone.

Doc. Oleg Bilyanskiy
Kierownik studiów magisterskich w Katedrze Fizjoterapii i Ergoterapii na Ukraińskim Katolickim Uniwersytecie we Lwowie. Fizjoterapeuta w Miejskim Szpitalu Ratunkowym we Lwowie. Członek zarządu Ogólnoukraińskiego Stowarzyszenia Fizjoterapeutów.

Daj znać, co sądzisz o tym artykule :)
Lubię to!
2
Przykro
1
Super
0
wow
1
Wrr
0

© 2020 Magazyn Głos Fizjoterapeuty. All Rights Reserved.
Polityka prywatności i regulamin    kif.info.pl

Do góry