Jestem bardzo zadowolony z możliwości wykonywania szczepień przez fizjoterapeutów. W ten sposób możemy pokazać społeczeństwu, że jesteśmy przedstawicielami zawodu medycznego i jeśli trzeba, możemy przejąć niektóre obowiązki innych medyków. Zdecydowałem się na wykonywanie szczepień, ponieważ od początku widziałem w tym szansę na większe zaangażowanie w walkę z pandemią i niesienie pomocy. Kwestia wykonania iniekcji nie budzi we mnie żadnych obaw.
Szczepienia wykonuję w niedużej prywatnej przychodni, w której pracowałem do tej pory na stanowisku fizjoterapeuty. Z czteroosobowego zespołu fizjoterapeutów w placówce jako jedyny zdecydowałem się na odbycie szkoleń i zdobycie uprawnień w zakresie szczepień przeciw COVID-19. Do moich obowiązków należy zarówno kwalifikacja do szczepień, jak i samo wykonanie iniekcji. Dzięki zaangażowaniu pozostałego personelu przychodni wypracowaliśmy system pracy pozwalający wykonać mi te dwie złożone czynności sprawnie i z należytą starannością.
Szczepić zaczęliśmy na przełomie maja i czerwca. W sumie zaszczepiłem i zakwalifikowałem prawie 1,5 tys. pacjentów, przy czym nie porzuciłem swoich wcześniejszych obowiązków i dalej pracuję z pacjentami w ambulatorium.
Podczas pracy miałem już do czynienia z zagorzałymi sceptykami szczepień. Do tej pory poza kilkoma zasłabnięciami na widok igły nie wydarzyło się nic, co nazwałbym trudnym momentem. Zdarzały się szczepienia dzieci z zaburzeniami ze spektrum autyzmu, które były przerażone całą sytuacją i trzeba było poświęcić im więcej czasu. Ostatecznie zawsze udawało się wyjść z kryzysu obronną ręką.