W maju br. rozpoczęłam współpracę z Punktami Szczepień Powszechnych w powiecie bielskim na Podlasiu. Początkowo odpowiadałam za punkt mieszczący się w malutkim, niespełna czterotysięcznym miasteczku. Teraz dołączyłam do zespołu w stolicy powiatu – Bielsku Podlaskim. PSP mieści się na terenie POZ przy miejskim szpitalu.
Nowe możliwości
Zdecydowałam się podjąć to wyzwanie głównie z powodów osobistych. Potrzebowałam zadbać o siebie, może również odpocząć od tego, czym zajmuję się na co dzień. Ucieszyła mnie możliwość zmiany charakteru pracy, nawet jeśli dotyczy to tylko czasu pandemii. Od blisko 10 lat pracuję jako fizjoterapeutka dziecięca. Moimi pacjentami w większości są dzieci niepełnosprawne, głównie z MPD i mnóstwem najróżniejszych zespołów genetycznych. Jest to praca niezwykle interesująca, ale jednocześnie wyczerpująca fizycznie i psychicznie.
Cieszy mnie, że zostaliśmy włączeni do grupy zawodów medycznych, które mają uprawnienia do szczepienia. Jako fizjoterapeutka czuję się doceniona i dumna. Jest w tym też chyba poczucie misji i wyróżnienia, z powodu zaufania, jakim obdarzono naszą grupę zawodową.
Nauczyłam się wielu nowych rzeczy i nie myślę tu wyłącznie o technice iniekcji domięśniowych. Z gabinetu prywatnego przeszłam do dużej placówki, weszłam w struktury szpitala, poznałam wielu nowych ludzi ze środowiska medycznego. Moimi pacjentami teraz są dorośli, którzy przychodzą do mnie na chwilę i w bardzo konkretnej sprawie.
Samo zdobywanie uprawnień też wspominam pozytywnie, jako rozszerzenie, uzupełnienie wiedzy, możliwość zadawania pytań czy powtórzenie kursu pierwszej pomocy. Z tego ostatniego miałam już możliwość skorzystać nawet poza punktem. Widzę, że zdecydowanie dodało mi to pewności siebie. Jeżeli chodzi o zakres moich obowiązków to bywało z tym różnie. Obecnie na swoich dyżurach odpowiadam za wszystkie czynności od umawiania pacjentów i wpisywania ich do e-rejestracji, przez kwalifikację, aż po wykonanie szczepienia. Mam ich na koncie na pewno kilkaset, ciężko policzyć. Oprócz kilka mniejszych czy większych kłótni między pacjentami i pracownikami punktu, kolejek pacjentów, które czasami wydawały się nie mieć końca, to większych trudności nie zanotowałam. Może to specyfika regionu czy małego miasteczka. Nie wiem jak jest w innych miejscach, ale ze swojej strony gorąco polecam innym fizjoterapeutom podjęcie się pracy w punkcie szczepień.