Teraz czytasz
Nie jesteśmy protestem partyjnym, jesteśmy apartyjni

 

Nie jesteśmy protestem partyjnym, jesteśmy apartyjni

  • O podzielenie się swoimi refleksami poprosiliśmy Gilberta Kolbe, rzecznika Białego Miasteczka 2.0 oraz kilkoro fizjoterapeutów, którzy wsparli protest swoim czasem i zaangażowaniem.
Zobacz galerię

Dotychczasowe protesty w służbie zdrowia były nieefektywne. Podjęliśmy decyzje o zorganizowaniu Białego Miasteczka 2.0, które będzie trwać tak długo, aż nasze postulaty nie zostaną spełnione przez rządzących. Nawiązujemy nim do protestu pielęgniarek z 2007 r., ale rozszerzyliśmy tamtą ideę. Kilkanaście lat temu Białe Miasteczko ograniczało się do samej demonstracji sprzeciwu pielęgniarek wobec ich ówczesnej sytuacji i przedstawiania postulatów. Postanowiliśmy, że stworzymy tu platformę dialogu z pacjentami, którzy mogą do nas przyjść i porozmawiać o sytuacji w ochronie zdrowia. Dowiedzieć się, jak ona wygląda z naszego punktu widzenia oraz dlaczego chorzy tak długo czekają np. na wizytę u specjalisty. Podczas tych spotkań pacjenci przedstawiają nam swoją perspektywę, dzięki czemu jesteśmy w stanie lepiej zrozumieć ich potrzeby.

Poza tym codziennie wykonujemy badania profilaktyczne (pomiary glikemii i ciśnienia), odbywają się konsultacje z fizjoterapeutami, można zasięgnąć porady pielęgniarskiej. Opowiadamy o różnych zawodach medycznych, specjalizacjach, przybliżamy pacjentom problemy konkretnych grup medyków.

Nie słyszałem o takim proteście, na którym zebrałyby się wszystkie zawody medyczne. W Białym Miasteczku 2.0 działamy wszyscy razem – to jego ogromna wartość. I to pokazuje, że źle dzieje się w całym systemie, a nie tylko w jakiejś pojedynczej grupie zawodowej czy konkretnej dziedzinie ochrony zdrowia. Manifestujemy jedność wszystkich medyków w walce o dobro pacjentów. A to – wraz z powiększaniem się czwartej fali pandemii – jest coraz bardziej zagrożone.

Redakcja poleca

Nie jesteśmy protestem partyjnym, jesteśmy apartyjni. Przyjęliśmy zasadę, ze jeśli w Białym Miasteczku 2.0 pojawia się polityk, to – bez względu na jego przynależność partyjną – sadzamy go na tzw. gorącym czerwonym krześle. Zadajemy pytania o to, co zamierza zrobić, aby poprawić sytuację w ochronie zdrowia oraz co dotąd zrobił w tym kierunku. Od przeszło 30 lat Ministerstwo Zdrowia przechodzi z rąk do rąk kolejnych polityków, ale żaden nie odważył się na odważne reformy.

Daj znać, co sądzisz o tym artykule :)
Lubię to!
0
Przykro
0
Super
0
wow
0
Wrr
0

© 2020 Magazyn Głos Fizjoterapeuty. All Rights Reserved.
Polityka prywatności i regulamin    kif.info.pl

Do góry